Widok ze szczytu drabiny

Dosłuchuję „Po pogrzebie” Aghaty Christie. Herkules Poirot zwyczajowo pod koniec śledztwa zaprasza wszystkich podejrzanych do salonu, gdzie prowadzi tyradę, a w finale demaskuje mordercę. Słucham tego przed zaśnięciem, a potem w półśnie. I nagle przyłapuję się na tym, że na obrazki z postwiktoriańskiego salonu nakładają się obrazy z chaty w miejscowości Kalwaria Pacławska, gdzie nocowałem wiele lat temu. A na to wszystko – nie wiem dlaczego – kadry z „Olivera Twista” Polańskiego. Wydawało mi się, że wszystko to dawno już zapomniałem,  a to tymczasem siedzi gdzieś schowane głęboko w zwojach mózgowych i dopiero drzemka to wydobywa. A przy okazji tworzy się jakaś szaleńcza gra obrazów, która na jawie byłaby niemożliwa. Czuję się jak ten facet na szczycie drabiny na obrazie Malczewskiego. Aż się chce zasypiać, bo nigdy nie wiadomo, jaka jazda człowieka czeka. Banalny marsz po lesie czy wyjazd 100 kilometrów, żeby zobaczyć małe miasteczko, kościół czy ratusz to przy tym pikuś.

Współczesne nazewnictwo nie przestaje zaskakiwać. Idzie zima, więc karierę robi nazwa „ogrzewalnia” na oznaczenie przytułku dziennego dla bezdomnych. Niedawno z okna samochodu: „Chłodnia >>Janina<<”. W Białce Tatrzańskiej sklepik spożywczy „U Pipisia”.

Wuj Kim Dong Una, przywódcy Korei Północnej, zniknął z oficjalnych serwisów fotograficznych. Na razie. A pewnie zniknie też z tego padołu. Co media podają jako ciekawostkę, bo w dobie Internetu i Photoshopa wymazywanie kogokolwiek wydaje się komiczne. Ale z drugiej strony to jednak Korea…
Przypomina się przy tej okazji, jak Stalin kazał wymazywać z taśm kroniki filmowej Trockiego, a Hitler swojego zastępcę Rudolfa Hessa po jego eskapadzie do Anglii.
Zresztą z portretami samych przywódców tez bywało śmiesznie. Prof. Michał Głowiński pisze w „Marcowym gadaniu” o postaci Lenina na rocznicowych znaczkach. Na jednym z nich Lenin – wedle znanego obrazu – zawzięcie czyta „Prawdę” siedząc na przykrytym pokrowcem fotelu w „Smolnym”. Zawsze mnie to śmieszyło. Co takiego mógł Lenin znaleźć w „Prawdzie”, czego by sam nie wiedział? Na kolejnym znaczku Lenin pokazany w pozie wiecowej, ale od pasa w górę. Żeby ukryć, że był niski, krępy i na mówcę wiecowego nie miał warunków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *