Upał

+ 27. Po raz pierwszy w sezonie 2021. Najpierw spacerek.:

Potem – jak radzi poeta – pod lipę, naturalnie na końcu peronu w Rosnówku. Trzeba się spryskać, bo strasznie dużo gadu się podczepia. I następuje slow: jakieś 150 stron książki. Pierwsza, gdy szynobus nadjechał, ostatnia, gdy odjechał.:

Z trasy. Happy Białystok.:

Crazy Supraśl. W nim hotel „Zajma” (nazwa od niedalekiej wioski). Zazwyczaj zajmowaliśmy pierwszą mansardę z lewej…:

Odsłuchane w samochodzie. Stefan Ahnhem „Osiemnaście stopni poniżej zera”.:

Pisarz szwedzki, bardzo sprawny na poziomie prowadzenia fabuły, nawet pomysłowy. Gdyby jednak jego niezwykle doświadczeni policjanci co kilkanaście stron nie zachowywali się (zupełnie nagle i bez powodu) jak dzielnicowy z Kielc (nic nie mam do Kielc!), właściciwie nie byłoby o czym pisać… Akcja osadzona w Helsinborgu i w Helsingorze (Dania, ten od Hamleta). W obu byliśmy, ale nie mielismy pojęcia, co tam się wyprawia! Na koniec autor wyraża podziękowania tłumaczom, dzięki którym jego powieść każdego dnia czytana jest w jakimś zakątku świata. Faktycznie. My – żeby dokończyć odsłuch – zatrzymaliśmy się w Warszawie przy Bartyckiej. Tutaj bywaliśmy dziesiątki razy w hoteliku przy Centrum Badań Kosmicznych. Teraz w remoncie i pewnie już się po nim nie podniesie… No i czytał Mariusz Bonaszewski, klasa dla siebie.

2 komentarze do “Upał

  1. Apropos krzesełka na peronie, taki wiersz może o Tobie powstanie kiedyś: Biedny chrześcijanin patrzy na szynobus.

  2. Żeby to był pociąg byle jaki, to bym nawet wsiadł. Zwłaszcza jesienią. Ale to luxtorpeda do samego Wolsztyna. Paraliżuje mnie lęk przed tym vanity fair. Tak, peron w Rosnówki to max, na co mnie stać. Albo na co mnie siedzieć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *