W Pradze leje. Nawet na zdjęciu w hotelu Most Karola po ulewie. Dorota miała umówione spotkanie z Marksem & Spencerem, a ja miałem się delektować tymczasem w pobliskim Muzeum Narodowym (świeżo po remoncie). Ale – może z powodu deszczu – kolejka do kasy była tak absurdalnie długa, że skończyło się na kawie w Starbucksie. A dyskusja o sztuce to dopiero po powrocie do hotelu.:
No proszę, w tym samym czasie (i deszczu) byłam w Pradze. Piwko to samo piłam. Fotki też mam podobne, z parasolem. Kto by pomyślał, że trzeba się było uważniej na boki rozglądać, a nie tylko wzrokiem po fasadach zabytków wodzić!
Toż sam się o Panią kilka razy otarłem, ale Pani niezmiennie odpowiadała: „Prosim te, nie jestem zainteresowana. Ukončete prosím výstup.
I teraz – dveře se zavírají.