Dorota zarządziła doroczne gruntowne porzadki, więc poczułem się zbędny. W domu. Bo mojej obecności domagała się naturalnie studnia św. Bogumiła w Dąbiu (za Koninem).:
Tym razem poszedłem krok dalej w pielgrzymim trudzie, bo udałem się do grobu owego świętego w kościele w nieodległym Uniejowie, gdzie z rozpędu byłem świadkiem chrztu małej Marysi. Cóż, rosną nowe pokolenia pielgrzymów…:
A skoro już Uniejów (uzdrowisko termalne), to i jego świąteczny Rynek, który podziwiałem w towarzystwie Marii Curie. Takoż podmiejski zamek.: