Tomasz Mazur „O stawaniu się stoikiem”

Tomasz Mazur „O stawaniu się stoikiem”:

Kurs stoicyzmu dla klasy średniej. Przykłady żałosno-zabawne, za to wnioski bardzo cenne. Oczywiście rzecz czytana po kawałku.
Cytaty:

Czy stoicyzm jest dziś wciąż aktualny? Czy współczesny człowiek mógłby na praktykowaniu stoicyzmu jakoś skorzystać? A jeśli tak, na czym miałoby to polegać? Niniejsza książka stanowi próbę odpowiedzi na te pytania. Jej główny bohater Eryk, biznesmen w średnim wieku, niejedno już przeżył i z różnych powodów czuje się nieszczęśliwy. Oprócz niego pojawiają się też inne postaci: jego żona, dwóch synów, córka, dalsza rodzina, przyjaciele i znajomi. Każda z tych osób doświadcza bolączek współczesnego świata, lepiej lub gorzej sobie z nimi radząc. Szukając wcześniej, bez wyraźnego skutku, wielu innych rozwiązań, Eryk postanawia spróbować stoicyzmu.

Chciałem zadowolić ojca i nie żyłem własnym życiem. A uczucie, którego doznawałem, kiedy dopiąłem swego, to nie było szczęście, lecz ulga.

Żyjemy złudzeniami. Nasze oczy przez większą część życia są po prostu zamknięte.

Odreagowywał stres, prowadząc jałowe kłótnie z żoną, irytując się na pracowników, w ogóle narzekając na złą sytuację w kraju. Tył i wypadały mu włosy. Oglądał głupie filmy, słuchał otępiającego radia, kupował niepotrzebne rzeczy, obgryzał paznokcie. Stopniowo docierało do niego, że to droga donikąd.

Wiedziała, że jest niekonsekwentna, niesystematyczna, że łatwo się zraża i za bardzo przejmuje niepowodzeniami, jednak zamiast to zmienić, wolała oglądać polskie seriale i czytać romanse.

Tak właśnie zazwyczaj rozwiązujemy swoje problemy, nie rozwiązując ich wcale, ale przesuwając je jedynie w inny obszar lub po prostu chwilowo usuwając z pola widzenia. Pewnie życie po prostu nas przerasta.

Homo elektronikus szybciej kojarzy, szybciej myśli, jest sprawniejszy manualnie, łatwiej przychodzi mu myślenie obrazami, ale to się dzieje kosztem zdolności skupienia, myślenia abstrakcyjnego i oceny moralnej.

Antyczne źródła podają, że już założyciel stoicyzmu, Zenon z Kition, najwyraźniej stronił od ludzi. Jak pisze Diogenes Laertios: „Mówią, że unikał licznych zebrań i dlatego siadał przy końcu stołu, z czego miał tę korzyść, że nie miał sąsiada z jednej strony. Nie przechadzał się nigdy w towarzystwie większej liczny osób, a najwyżej z dwiema lub trzema. (…) nieraz prosił otaczających go ludzi o drobne pieniądze − a to w tym celu, ażeby w obawie, że zechce od nich miedziaków, trzymali się z dala”

… człowiek jest tym, w co się angażuje, a Natalia angażowała się najbardziej w życie codzienne. Nie widziała poza nim świata, gwiazd, kosmosu. Ignacy zaś nie raz i nie dwa mówił Erykowi: − Czasami wydaje mi się, że ja wyłącznie wykonuję moje życie. − Jak to? − pytał zaciekawiony Eryk. − Jakbym był jakimś robotem. Robię i robię wszystkie te rzeczy, czasem nawet nie wiedząc, że je robię… Ale po co? Jaki w tym sens? − Ja nie wiem, mnie nie pytaj…

… kruche jest to nasze codzienne bezpieczeństwo zrutynizowanych działań, nasze życie, zadania, które przed sobą stawiamy oraz gadżety, którymi się otaczamy! Nagle wszystko staje się stertą bezużytecznych rupieci, podczas gdy my sami, pogrążeni w rozpaczy niczym w jakimś mrocznym oceanie, próbujemy zaczerpnąć tchu. Jeszcze widać powierzchnię, a na niej ślady naszego dawnego życia, ale toń już nas wciąga. Czy możemy się przed tym w jakikolwiek sposób zabezpieczyć? Większość z nas woli po prostu o tym nie myśleć, a całe to myślenie zazwyczaj odkładamy na później, na jakiś bardziej dogodny moment, na przykład na weekendowy wyjazd za miasto.

− Panie profesorze − przerwał mu Eryk − a pan… czy pan też przyszedł się tu dziś zatracić? − Bynajmniej − odparł profesor, wskazując na zapatrzoną w niego studentkę. − Z tą oto damą przeprowadzamy klasyczną platońską transakcję: wymieniamy młodość i piękno za starość i mądrość. Zdaniem antycznych Greków to jedyna uczciwa transakcja.

Z jakimikolwiek problemami się borykamy, jeśli przy tym towarzyszą nam silne emocje i poczucie zagubienia lub przytłoczenia, trzeba przede wszystkim zacząć od systematycznego wchodzenia w siebie. Kontakt z sobą, z własną wolą jest dla stoików rodzajem podstawowego zakorzenienia czy oznaczeniem punktu na mapie, w którym się obecnie znajdujemy. Żeby bowiem gdziekolwiek wyruszyć, trzeba wpierw ustalić, gdzie się znajdujemy.

Ponieważ na co dzień mamy skłonność do tego, by dać się ponieść nurtowi wydarzeń, zazwyczaj nie mamy czasu i możliwości, by nabrać dystansu i spokojnie pomyśleć. To nie my kierujemy więc naszymi działaniami, lecz nasze automatyzmy i okoliczności. Rachunek sumienia ma temu przeciwdziałać − wykonując go, opieramy się nurtowi, uzyskujemy szansę na wgląd w swoją sytuację egzystencjalną oraz możliwość zmiany niektórych działań.

Praktyka stoicka zasadza się na idei dyscypliny, wewnętrznej mobilizacji, wysiłku, stąd częste w tekstach antycznych stoików metafory z dziedziny wojskowości i sportu. Stoik jest jak żołnierz lub sportowiec, który z pasją i zaangażowaniem szykuje się do realizacji zadania. Wysiłek ten ma być stały i wytężony: „Ten wreszcie czyni postępy, kto od świtu do nocy powyższych [stoickich] przykazań strzeże i dochowuje (…)”[4]. Pod tym względem stoicy zawsze ścierali się ze swoimi odwiecznymi rywalami, epikurejczykami. Uważam, że dyskusja między epikureizmem a stoicyzmem na temat natury szczęścia należy do najbardziej ponadczasowych, a to dlatego, że w sposób najklarowniejszy przeprowadza uniwersalną dychotomię na luz (odprężenie, relaks) i wysiłek (natężenie, czujność). Spełnienie epikurejskie bierze się bowiem z luzu i oswobodzenia z życiowych konieczności, spełnienie stoickie zaś z obowiązku, dyscypliny i wysiłku. Ludzie od zarania dziejów wahają się między tymi alternatywami w poszukiwaniu swojego przeznaczenia.

Stoicy proponują wobec tego ćwiczenie polegające na oddzielaniu w myśli tego, co od nas zależne, od tego, co niezależne, i następnie na koncentrowaniu wszystkich swoich wysiłków przede wszystkim na rzeczach od nas zależnych.

Masz ważne spotkanie zawodowe, od którego dużo zależy? Przygotuj się należycie, bądź skoncentrowany(a) i kompetentny(a), postępuj zgodnie ze swoimi zasadami, nie zniżaj się do niczego, co niegodne człowieka − oto są rzeczy zależne od ciebie. Efekt spotkania? Sukces finansowy? Awans? To już są rzeczy od ciebie niezależne. Nie nastawiaj się na nie, bo staniesz się niewolnikiem lub niewolnicą okoliczności. Rób swoje, czyli to, co jest od ciebie zależne.

Stoik to przede wszystkim ktoś, kto, mając w sobie wiarę w wewnętrzną przemianę, z zaangażowaniem i determinacją regularnie uprawia wybrane ćwiczenia. Osoba taka najprawdopodobniej z czasem zacznie doświadczać istotnej poprawy samopoczucia, w tym zdolności do radzenia sobie z wyzwaniami stawianymi nam co dzień przez rzeczywistość.

Stoik ćwiczy się więc wytrwale i systematycznie, a objawia się to między innymi w stałym rytmie jego dnia. Ćwiczenia fizyczne, lektura, dyskusje, posiłki, ćwiczenia mentalne − wszystko to powinno być w miarę systematycznie zaplanowane i zrutynizowane. Współczesne prace na temat nawyków potwierdzają, że właściwy rytm jest podstawą przemiany charakteru i przezwyciężania dolegliwości natury emocjonalnej. Jak

Tymczasem podstawowy dogmat stoicki brzmi: nasze szczęście zależy tylko od nas samych. Jak długo tego nie uznamy, tak długo wciąż od nowa będziemy popadać w niewolę i targani będziemy przez rozliczne troski, przy czym troski wynikające z tradycyjnie rozumianej miłości są tylko jednymi z wielu. Oczywiście wiele osób kręci nosem, że niby stoicy każą nam się wyrzec wszelkiej miłości, co nie jest prawdą.

… jednak o ile rachunek wymaga wyciszenia i odosobnienia, o tyle jego bardziej rozwinięta postać, wobec której stoicy używają często określenia exetazein, można i należy stosować podczas codziennych czynności. W odróżnieniu od wielu praktyk wschodnich i zachodnich ideałów życia monastycznego stoik nie dąży do usunięcia się z aktywnego życia. Wręcz przeciwnie − wypracowane wewnętrznie spokój i wyciszenie chce wnieść w zwyczajną życiową aktywność. Podejmuje rozmaite czynności, wchodzi w relacje, zachowując w sobie coś nieruchomego, mianowicie swoją wolę i samoświadomość.

Zazwyczaj kierujemy się nawykami myślowymi, stereotypami i uogólnieniami…

Ucz się akceptować, że błądzenie jest nieodłącznym elementem kondycji ludzkiej. Złości cię, że popełniasz błędy w relacjach z innymi ludźmi? Złoszczą cię ich nadużycia, przewiny, złośliwość, egoizm? A czyż kiedyś było między ludźmi inaczej? Nie było, nie jest i nie będzie. Poprzestań na tym, że możesz zmienić siebie i starać się zmienić swoje najbliższe otoczenie. Reszta jest poza tobą.

Bądź skupiony, dbaj o kondycję i stale koncentruj się na najważniejszych celach.

Wbrew stereotypowi, karzącemu patrzeć na stoików jak na „demony intelektu” deprecjonujące ciało i emocje człowieka, antyczni stoicy bardzo dużo miejsca poświęcali sprawom diety, kondycji fizycznej, właściwego rytmu snu i czuwania. Pierwsi stoicy w tekstach dotyczących kwestii moralnych przywiązywali wagę również do właściwej diety.

Istotą dobrego życia według stoików jest zdolność skupienia i kierowania własną wolą. Tymczasem współczesny świat bardzo nam to utrudnia: nasz umysł jest stale przeładowany informacjami, bodźcami dźwiękowymi i wizualnymi. Nie możemy się skupić na tym, co ważne, dlatego w tym obszarze również potrzebujemy dyscypliny.

Ogranicz spotkania towarzyskie − spotykaj się tylko z ludźmi naprawdę dla ciebie ważnymi, nie częściej niż raz w tygodniu. • Staraj się unikać tłocznych i głośnych miejsc. • Czytaj co najmniej dwadzieścia stron wymagającego tekstu dziennie (użyj do tego raczej standardowej książki, a nie czytnika).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *