Taka sytuacja

Wieczorem wystąpiła taka oto sytuacja, że nagle musiałem się udać do szpitala – w sprawach rodzinnych. Chwyciłem kluczyki, portfel i pobiegłem. W nerwach nie zauważyłem, że zjazd z A2 na S11 (kierunek Piła) jest w remoncie. Kiedy się zorientowałem, było za późno, musiałem wjechać na bramkę na A2, wziąć bilet i jechać na pierwszy zjazd z autostrady (Buk). Za bramkami był remont i korek. Dziesięc kilometrów jechałem godzinę. Dopiero przed bramką zjazdową dotarło do mnie, że skutkiem załatwiania różnych spraw, nie mam w portfelu ani grosza gotówki, ani też żadnej karty. Podjeżdżam do okienka, daję pani swój bilet, a także dowód rejestracyjny i osobisty i proszę o numer konta, na który prześlę opłatę. Blikiem płacić nie można. Pani na to, że jej nic nie obchodzi, muszę zapłacić, bo mnie nie przepuści. Dzwoni także do swojej kierowniczki, a kierowniczka powiada, że jej też nic to nie obchodzi. Wycofuję się, parkuję na pasie awaryjnym i obdzwaniam znajomych, którzy mogliby dowieźć mi te 10 złotych. A oni albo za granicą, albo nie odbierają telefonu. Sytuacja, jak z piosenki „Rivers of Babylon”, z komeddii „Kochaj albo rzuć”, a w sumie z plasmu Pańskiego: „Tylko siądź i płacz”. Mija pół godziny, podjeżdza patrol autostrady. Wychodzę z samochodu, pan z patrolu także i z daleka do mnie: „Co to się stało, panie Wiesławie”. A widzę człowieka pierwszy raz w życiu. No więc tłumaczę. Pan wyjmuje 10 złotych, ja nagrywam jego numer telefonu, zapłacę blikiem, jak tylko dotrę do domu. No i rzucam pytanie: „Jak mnie pan poznał?” Słyszę: „Poznałem pana, bo ja pana często słucham w radiu”.

Jeden komentarz do “Taka sytuacja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *