Tadeusz Słobodzianek, Nasza Klasa. Historia w XIV lekcjach

Tadeusz Słobodzianek, Nasza Klasa. Historia w XIV lekcjach:

Koleżanki i koledzy, zgodnie z rozporządzeniem Pana Ministra Oświaty, chciałbym abyśmy zmówili modlitwę katolicką, w związku z czym, proszę kolegów Żydów i koleżanki Żydóweczki o przeniesienie się do ostatnich rzędów. Rachelka, Dora, Menachem i Jakub Kac przesiadają się. Dziękuję uprzejmie. W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego…

Cytaty:
Popatrz, mamo, to ułani! Może jadą na paradę? Tacy piękni, malowani, tylko twarze mają blade… Ptak zaśpiewał gdzieś wysoko, ale konie dziś nie skaczą. Śmiech nie dźwięczy, nie lśni oko… Mamo, czemu wszyscy płaczą? Popatrz, Haniu, trumna biała. Orzeł skrzydłem ją nakrywa. Wie już o tym Polska cała, że Marszałek w niej spoczywa. Był największym wśród rycerzy, chociaż mundur nosił szary, a dziś w białej trumnie leży i przez Kraków jedzie stary. Idzie Pani Marszałkowa Pan Prezydent przy niej kroczy Obok Wanda i Jagoda, przecierają smutne oczy. On nas bronił w bitwach wielu, wielu w życiu zaznał bólów, niech odpocznie na Wawelu zaliczony między królów. Stamtąd jeszcze świat usłyszy, po najdalsze aż krainy: Śmierć zabrała nam Marszałka, lecz żyć będą jego czyny!
HENIEK
Pan Marszałek, nożem chrzczony Lubił złoto, miał trzy żony, Nic nikomu nie dał, Polskę Żydom sprzedał!

Boże! Coś Polskę przez tak liczne wieki, Bronił od Szwedów, Turków i Tatarów, Coś ją wyzwolił z niemieckiej opieki, I na proch starłeś kajzarów i carów, Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Polskę od Żydów racz wyzwolić, Panie…

Ciągle kogoś aresztowali i wywozili. Kolejki były po wszystko. Po chleb. Kaszę. Kartofle. Sól. Naftę. Wszystko. Można było oszaleć. Tylko w kinie było pusto. Pomyślałem, że jeżeli tak ma wyglądać ten raj, to ja proszę, żeby to było ostatni raz.

Poleciałem do miasta. Na rynku Żydzi łyżkami pielili bruk. Dookoła stali chłopi z kijami. Za nimi tłum bab i dzieci. Jak na odpuście. Dookoła rynku młodzi Żydzi na drzwiach od chlewa nosili kawałki pomnika Stalina i śpiewali sowiecką pieśń „Sziraka strana maja radnaja”. Na czele szedł rabin i niósł na lasce swoją czapkę. Ledwo szedł. Był upał. Pot lał się ze wszystkich, ale ci, co nieśli te gruzy, choć byli ledwo żywi, szli i śpiewali z ochotą. Muzykanci przygrywali im na harmonii i klarnecie. Aż przykro było patrzeć. Jak jakiś Żyd zostawał trochę z tyłu, któryś z chłopaków walił go kijem albo gumą. Ni stąd, ni zowąd napatoczył się Heniek. Miał w ręku gruby leszczynowy kij.

Kiedy spojrzysz w gwiazdy duma cię przenika, że jesteś Polakiem wnukiem Kopernika. Nad błękitną Wisłą stary Toruń drzemie. Polak wstrzymał Słońce, a poruszył Ziemię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *