Wspominki ratalne sprzed paru dni. Podkarpacie, moje korzenie. Przeworsk, Dziadkowie. Kiedy jako dzieciak jeździłem do nich na wieś, mieszkali w chałupie, która nie miała podłogi, lecz ubitą ziemię, klepisko. Jak większość chałup we wsi.:
Jarosław, Rodzice.:
Te cmentarze oddychają historią.:
Tuż obok otchłanna bazylika dominikanów, dla miejscowych od zawsze „Panna Maria”.:
Święty Stanisław Kostka przenosi się z padołu łez do raju, co powoduje, iż szatan jest na lekkim wkurwie.:
Obok – kaplica z „cudownym źródełkiem”.:
Na ścianach dziękczynne wpisy. Spróbowałem wody z nadzieją, że również w moim przypadku zmieni się w wino, ale nie.:
W Jarosławiu, na rynku, trwał akurat festiwal „Czterech Kultur”, także kulinarny. Spotykam kolegę z podstawówki. Na ratuszu akurat wybija 12.00, a kolega jest już na lekkiej bani. A ja przypominam sobie, że kolega nazywa się Andrzej Duda.:
Lokalne produkty reklamują się z rozmachem. Ci, którzy skorzystają z produktów browaru w Dukli tak zapewne czują się po spożyciu.:
Poza tym w moim mieście nic nowego. Jak tam mawiają: „Stara bida”.: