Szkice z życia. Antologia opowiadań:
Rzuciłem się na to w przekonaniu, że blogerzy (z reguły ludzie młodsi ode mnie) powiedzą mi coś, co mi umyka. Bo już nie mam kontaktu, bo nie rozumiem nowych czasów. A tu – kicha.
Albo to, co wie byle drugoroczniak albo menel pod sklepem, albo rzeczy przepisane z serialu, Pudelka czy z imienin u cioci. Albo opowiadania fantasy (też trzecia kategoria)… Ze wstepu: „Spoglądając na projekt Blogerzy Książki Piszą, odpowiadamy: blogerzy to ludzie kreatywni, otwarci, gotowi do podjęcia wyzwań. Dowodem jest zbiór opowiadań napisanych przez osoby, które na co dzień prowadzą swoje blogi. Tematyka? Przeróżna: kultura, polityka, pasje… Można wymieniać bez końca. Tak różne osobowości, z wieloma osiągnięciami i planami, z chęcią i zapałem złapały za pióra, aby zmierzyć się z poważnym wyzwaniem literackim: opowiadaniem. Efekty są zaskakujące – mieszanka stylów, pomysłów, gatunków i talentów. Po prostu – szkice z życia.”
Cytaty:
Dziwny był ten świat. Czasami nasz los jest mało przewidywalny. Stałyśmy tam obie, ja i Ania, dwie nowicjuszki, dwie przestraszone dusze, dwie polskie dziewczyny i nie wiedziałyśmy, że właśnie zawiązałyśmy więź prawdziwej przyjaźni. Przyjaźni, którą tak trudno odnaleźć w obecnych czasach, gdzie liczy się tylko kariera i pieniądz.
– Gdzie moja torba? – zapytałam znowu, prawie jak w transie. – Przepraszam, halo! – zawołała Ania w kierunku kierowcy autokaru. – Jeden bagaż zaginął! – Przykro mi, nie odpowiadamy za personalne straty – odpowiedział błyskawicznie kierowca. Wyglądał na przestraszonego.
No i jeszcze wizyta u księdza – może mają jeszcze jakieś lekarstwa z darów… I wreszcie… pomodlić się, żeby mój Wiesiek znalazł wreszcie pracę. I żeby nie zaczął znowu myśleć o popijaniu, tak długo udaje mu się żyć w trzeźwości, dzięki Bogu. Uda się, musi się udać. Jak nic, trzeba albo dać na mszę, albo może na jakąś pielgrzymkę go wysłać, może to mu pomoże?
Roboty szukam od dwustu dwudziestu dni, pięciu godzin i szesnastu sekund. W tym czasie odbyłam około trzydziestu rozmów kwalifikacyjnych, z czego zaproponowano mi zero stanowisk, no chyba że policzyć jedno w charakterze sekssekretarki na pół etatu.
Do dzisiaj mam taki odruch, że jak słyszę telefon, mam ochotę powiedzieć: „Dzień dobry, przychodnia, słucham?”. A ci ludzie. Co to były za okazy! 1. – Numer PESEL poproszę. – Ja nie mam numeru PESEL. – Proszę pana, każdy ma numer PESEL! – Nie, nie, nie – ja nie mam… 2. – Jak się nazywa pańskie stanowisko pracy? – Yeee… takie przynieś, podaj, pozamiataj… 3. – Dzień dobry. Chciałabym zapisać dziecko do pediatry dziecięcego.
Kiedy człowiek znika na zawsze z naszego życia, powoli się do tego przyzwyczajamy. Pamiętamy o nim, ale coraz rzadziej jest z nami na co dzień. Staje się nienamacalny, a życie powoli usuwa znaki jego fizycznej obecności. Pozbywamy się jego ubrań, zmieniamy wystrój pokoju, rozdajemy bliskim pamiątki: obrączka, zegarek, książeczka do nabożeństwa. Porządkujemy sprawy spadkowe, powoli urzędowo unicestwiamy osobę, która odeszła… Na koniec stawiamy w widocznym miejscu jej zdjęcie i wydaje nam się, że już posprzątaliśmy po śmierci, która nas zaskoczyła bądź nie. A potem natykamy się na jakiś drobiazg, pieczołowicie pielęgnowany przez zmarłego za życia i wydaje nam się, że właśnie ta przypadkowa rzecz, to kwintesencja tego, co zmarły pozostawił po sobie… Guzik Okulary Zapalniczka.
Kiedy to pewien filozof rzekł „Wszystko już było”? Gość zmarł w drugim wieku naszej ery.
Ale nie należy filozofii przekładać prosto na technikę. Inny człowiek pod koniec XIX wieku stwierdził że wszystko zostało już wynalezione.
Czym nas młodzi zaskoczą? Poczekajmy na ekspansję sztucznej inteligencji.