Sezon obron prac magisterskich w pełni. Ci dwaj panowie, moi magistranci, zajmują się aplikacją urządzenia elektronicznego na nodze lub ręce, które utrzymuje skazanego w domu, ale tylko w domu (jak niegdyś Polańskiego w Szwajcarii).:
I – tadam! Nabyłem drogą kupna krzesełko XXL. Teraz jeszcze muszę kupić łańcuch, żeby się do niego przykuć i już zaczynamy wakacje w wersji slow.:
Z trasy. Orońsko, rzeźba plenerowa. Trudno się pozbierać po czymś takim…:
Czy magistranci już po obronie, jeszcze się odzywają?
Wiesław, ciągle gdzieś się pojawiasz, ale lepiej unikaj Skórzewa i nie noś czerwonej kurtki. Ludzie są podobni. Mnie kiedyś w Malborku o mało nie pobili bo miałem sweter taki jak jakiś łobuz:
https://www.o2.pl/informacje/ekshibicjonista-dreczy-mieszkancow-skorzewa-kobiety-sa-przerazone-6643403209960416a
Czerwona kurtka to kamuflaż. W razie czego mówię: To nie ja! To James Dean!