Maryla Rodowicz „Rarytasy Część IV (Lata 1977-1982)”. Wdzięcznie zaśpiewane kawałki Przybory i Wasowskiego. „Pa, tato, pa”. Świetnie napisane, bardzo życiowe.
Żegnaj, tato, ja sobie
Dziś znikam
Bardzo brzydko cię robię
W konika
Tato, pa! (Tato, pa!)
Pa, pa, tato, pa! (Tato, pa!)
Może spotka zła burza
Mnie za to
Więc się na mnie nie wkurzaj
Zanadto
Tato, pa! (Tato, pa!)
Pa, tato, pa! (Tato, pa!)
To jest łza
Ta plamka
W dużym A
Jak w ramkach…
Lecz żem dzielna jest pewnie
Panienka
Więc nadmiernie przeze mnie
Nie pękaj
Tato, pa!
Pa, tato, pa!
Czas tęsknotę uprzędzie
Z twych rysów
I czasami mi będzie
Dość łyso
Tato, pa! (Tato, pa!)
Pa, tato, pa! (Tato, pa!)
Wiem, że sobie popłaczę
Nierzadko
A ty nie płacz, już raczej
Zrób flakon
Tato, pa! (Tato, pa!)
Pa, tato, pa! (Tato, pa!)
Znów ta łza
Się kręci
Będzie schła
W pamięci…
Grosz i serce-ś pchał, tato
W córunię
Co tym listem ci za to
Przysunie
Tato, pa!
Pa, tato, pa!