Radio Merkury, piątek 2 września 2016

Mili Państwo,

dziś Dzień Dużego Rozmiaru. Światowy! Więc po esperancku to będzie: hodiau estas la monda tago de XXL. Tre agrable!

Dziś też Święto Niepodległości, ale w Wietnamie i Święto Pracy, ale w Boliwii. U nas świętuje tylko Eliza. I – dla Elizy – bezcenna złota myśl: Bardzo trudno albo i niepodobna pomalować wstęgę życia kolorem różowym na zawsze. Myśl była oczywiście autorstwa solenizantki Elizy Orzeszkowej i oddajemy ją Państwu – na zawsze i za darmo.

Czytamy prasę wielkopolską. Najtrudniej przebrnąć przez pierwsze zdanie, potem za to – jak po maśle. Bo jak tekst jest – na przykład – o wakacjach, to pierwsze zdanie brzmi: Wakacje to czas relaksu i odpoczynku; jak tekst o żniwach, to pierwsze zdanie brzmi: Żniwa to czas, kiedy zbieramy z pól rozmaite zboża; jak tekst jest o dostawie mrożonek, to pierwsze zdanie brzmi: Zimno nie zawsze jest wrogiem człowieka, bo na przykład lodówka… A potem już normalnie. Jak cofanie, to do tyłu, jak poprawianie to na lepsze, jak kontynuacja to dalsza, jak komplet to pełny, jak nowości to najświeższe, jak akwen to wodny. I jeszcze zdanko-perełka: „Rolnik kupił już siewniki, a reszta jest w rękach konia”.

Uparcie wspominamy pierwsze lata 90. Jan Kulas, poseł z Gdańska, był głównym propagatorem ustawy dekomunizacyjnej. Przypomniano mu zaraz, że jest absolwentem Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu i Leninizmu, gdzie uzyskiwał same piątki, m.in. z propagandy i religioznawstwa. Leszek Wierzchowski, regent Polskiego Ruchu Monarchistycznego zapowiadał intronizację króla Polski na rok 1998. Stan Tymiński (z Peru), omal prezydent Polski,  zwierzał się w wywiadzie: „Jestem na zawsze częścią dżungli. Tam właśnie zauważyłem, że prawdziwe życie, prawdziwi ludzie są w dżungli”. W Zielonej Górze wzięciem cieszyło się jugosłowiańskie wino Feliks. Oczywiście czerwone i z podobizną Dzierżyńskiego na etykiecie. W Legnicy po wyjeździe wojsk radzieckich zapanowała żałoba. Bo przestały kursować dwa najważniejsze pociągi. W tamtą stronę: „Dżins express”, a w tę: „Złota strzała”. W partii o nazwie Samoobrona kwitła sztuka poetycka: „Usłysz, Panie, usłysz, biedoty błaganie/ I Balcerowicza zabierz od nas, Panie!/ Bo tak nam już dopiekł i nadal doskwiera/ Najpierw zabrał torbę, teraz kij zabiera”. Pewien bazarowy biznesmen z Przemyśla przedstawił tamtejszemu urzędowi skarbowemu księgę przychodów i rozchodów. Na pierwszej stronie napisał: „Komuno, wróć!”

A my cieszmy się latem  roku 2016. Bo jak powiada klasyk: Jeszcze dzień, jeszcze chwila
I koniec motyla.
Wiesław Kot

radiomerkury

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *