Po męczącym powrocie (gehenna przejazdu przez Warszawę w ramach niedzielnych powrotów) tylko dwa ruchome obrazki. Zabłudów (poniżej Białegostoku). Łąka, na której doszło do objawień, o których czytałem niedawno w książce reporterskiej „Cudowna”.:
I po raz kolejny Garbarka. Tym razem w deszczu.: