Piotr Stankiewicz „Sztuka życia według stoików”

Piotr Stankiewicz „Sztuka życia według stoików”:

Po kawałku, do nieustającego rozważenia.
Cytaty:

Dlaczego nie moglibyśmy do krzywdy wyrządzonej przez drugiego człowieka ustosunkować się tak samo, jak do skutków burzy gradowej albo powodzi? Spróbujmy: gdy tylko spotka nas jakiś cios ze strony drugiego człowieka, potraktujmy go jako przejaw działania sił przyrody – jak zimny deszcz, który nas zalewa, albo jak wiatr, który powiał nam w oczy.

… mamy wrażenie, że nie jesteśmy w stanie uciec przed otaczającymi nas zewsząd komputerami, które pompują w nas różne bezużyteczne informacje. Co począć? Wyobraźmy sobie, że to wszystko to jest tylko wiatr. Tych wszystkich wykrzykiwanych słów, tego szumu rozmów i informacji nie traktujmy inaczej niż szumu wodospadu.

… stoicka recepta na szczęśliwe życie jest prawomocna i skuteczna niezależnie od natury świata. Gmach stoicyzmu nie może runąć, nie można go podkopać – nie potrzebuje on bowiem żadnych fundamentów i jest całkowicie niezależny od świata zewnętrznego. Możemy być stoikami bez względu na to, jaki jest świat i jak my go postrzegamy. Stoicyzm bowiem żadnego wsparcia ze strony świata nie potrzebuje.

… cokolwiek mamy w głowie, stoicyzm nie tylko się w niej zmieści, ale też pozostanie w dobrych stosunkach z tym, co w niej zastał.

Naszą powinnością jest koncentracja na rzeczach zależnych od nas, na tym, nad czym mamy realną władzę. Oto punkt wyjścia, a zarazem teza stoicyzmu. Są one takie same w każdym możliwym świecie i przy każdym światopoglądzie.

… życie składa się przeważnie ze spraw małych, do których i przeciwko którym musimy się sposobić na małą skalę, za to systematycznie i bez wytchnienia. Co więcej wyzwanie nie musi oznaczać konieczności sprostania czemuś zewnętrznemu – równie często rzecz się rozgrywa na froncie wewnętrznym, zdaniem stoików dużo istotniejszym. Co mamy na myśli? Przykładów można podać bez liku: jeżeli chcemy być zdrowi, musimy ograniczyć tuczące jedzenie, jeśli chcemy dojść do czegoś w życiu, musimy odpędzić pokusę lenistwa, które podsuwa nam sen do południa i siedzenie w internecie do północy.

Nie nauczymy się żyć jak stoicy, jeśli będziemy traktować ich pomysły po macoszemu, jeżeli nie będziemy się naszą umiejętnością życia zajmować regularnie i systematycznie. Bez pracy nie ma kołaczy – z całą pewnością nie w tym wypadku. Powiedzmy sobie jasno: nauczyć się żyć po stoicku to taki sam cel jak każdy inny i na jego realizację musimy poświęcić czas i wysiłek, dokładnie tak samo jak na wszystko inne.

Stoicyzm nie jest bowiem czymś od życia oddzielnym – jest z nim najściślej spojony, jest on praktyką życia.

Gotowanie jest czym innym niż czytanie przepisu – i właśnie gotowania, a nie czytania przepisów, powinniśmy się nauczyć. Książkę o stoicyzmie możemy też porównać do zapisu nutowego. I znów: trzeba znać nuty, żeby móc zagrać utwór, ale ani nuty, ani ich czytanie nie są jeszcze muzyką. Umieć czytać nuty a umieć grać to dwie różne rzeczy – bo gra to o wiele więcej niż zapisany w nutach zamysł kompozytora. I dokładnie tak samo jest ze stoicyzmem.

Dlatego też postarajmy się przynajmniej wieczorem wrócić na chwilę do tego, co było. Dajmy sobie czas, by poczuć zasłużoną dumę z tego, co zrobiliśmy dobrze.

Musimy być stale przygotowani, nieprzerwanie dbać o stan naszego ducha i praktykę stoicką. Powinniśmy robić to nawet wówczas, gdy wydaje się nam, że wszystko jest w porządku i że żadne zagrożenie na nas nie czyha. Nie ma sytuacji bezpiecznych: są tylko przeoczone niebezpieczeństwa. Trzeba być na nie gotowym, bo im mniej się zaniedbamy, tym mniejsza szansa, że jakieś przyszłe zdarzenie stanie się dla nas nieszczęściem.

W ćwiczeniach stoickich powinniśmy się skupić na naszych słabych punktach. To je właśnie musimy zabezpieczyć przede wszystkim, to im musimy poświęcić najwięcej wysiłku.

Stoicyzm nie jest zabawką. Zaczerpniemy z niego tylko tyle, ile pracy w niego włożymy. Tu nie ma magii, nic nam samo nie przyjdzie. Na wszystkie zyski, jakie chcemy ze stoicyzmu wyciągnąć, musimy najpierw uczciwie zapracować, a wszystkie umiejętności, które chcemy posiąść, musimy sobie wcześniej wyćwiczyć. Po drugie, jak już powiedzieliśmy, szczególną uwagę musimy zwracać na to, w czym czujemy się słabi. Lepiej przećwiczyć dwie rzeczy, w których czujemy się nie najlepiej, niż dwa razy coś, w czym i tak jesteśmy mocni.

Cokolwiek się dzieje, czy to ktoś nam wyznaje miłość, czy ktoś nas zdradza, czy zdobywamy majątek, czy go tracimy, czy cieszymy się zdrowiem, czy chorujemy – nie miłość, zdrada, majątek, zdrowie czy choroba wpływają na nasze szczęście, tylko nasze wyobrażenia o nich. Nie musimy więc zmieniać świata: wystarczy, że zmienimy swoje wyobrażenia. I właśnie w tym tkwi cała tajemnica: zmienić świat nie zawsze się da, a zawsze jest to trudne. Zmienić natomiast swoje wyobrażenia możemy w każdym momencie i bez trudu. Oto klucz do stoicyzmu, oto klucz do dobrego życia i do naszego szczęścia.

I jest to zarazem moment, kiedy gwałtownie zalewa nas fala szczęścia i spokoju, kiedy czujemy, że odrywamy się od wszystkich trosk i niepokojów, odcinamy się od wszystkiego, co złe. Kto raz doświadczył tego uczucia, ten zawsze będzie chciał do niego powracać i ten nigdy nie powie już, że stoicyzm jest trudny. Nie można się tylko tego uczucia bać i trzeba się na nie otworzyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *