Artysta malarz, pan Andrzej Tuźnik, którego obrazy zawsze mi się podobały i na którego wernisażu byliśmy latem w Krakowie, poprosił by napisać dwa słowa komentarza do programu jego najnowszej wystawy w Bydgoszczy. Co uczyniłem z przyjemnością i tremą.:
Głos Wągrowiecki.:
Las pod Rosnówkiem. „Czasem słońce, czasem deszcz”.:
Żeby zaznaczyć w tych spacerach coś nowego, fotografowałem omszałe pieńki. Oto moja pierwsza piątka.:
Te omszałe pieńki…
Rzecz na którą – być może – nikt nie zwrócił uwagi.
Kiedyś pewna artystka zaczęła tworzyć obrazy (czy foto-obrazy) przedstawiające kobiety sprzedające skromne bukiety kwiatów pod sklepami. Było to coś nieoczywistego, całkiem nowe. Ile jest takich zjawisk, których może nikt nie utrwalił:
– stare rdzewiejące samochody
– wyschłe rzeki
– drzewa splecione ze sobą
– ptaki w kościele
– grzyby o kształtach nieoczywistych
– zapomniane cmentarze
– ludzie sprzedający książki na chodniku
– grajkowie w przejściach podziemnych
– dachy domów na których rośnie nie tylko mech
– elewacje kamienic mających nazwę własną
– dzieła malarzy pokojowych
– sufler w teatrze
– odźwierny w hotelu
– człowiek w aparacie rentgenowskim
–
Też uwielbiam takie rzeczy, do tego stopnia, że nakładam sobie ograniczenia, bo inaczej nic innego bym nie robił, tylko fotografował wycieraczki przed drzwiami…