Pchałem w Spale

Skoczyliśmy do Spały (gdzie nigdy jeszcze nie spałem). Spacerujemy, a tu pewnemu panu w dość pokaźnym volkswagenie popsuł się rozrusznik. Więć uprosił przechodzącą panią, by usiadła za kierownicą, a mnie wciągnął do pchania samochodu. W porządku. Tylko w międzyczasie ta pani za kierownicą zapomniała, co trzeba zrobić, żeby pchany samochód zapalił. My więc pchamy z całych sił i drzemy się: „Dwójka, sprzęgło! Dwójka, sprzęgło!” Kiedy pani wreszcie usłyszała i zrobiła, co trzeba, a wóz zapalił, byliśmy obaj wykończeni (na zdjęciu wracam do siebie przy kawie). A przecież Spałę kochamy nie tylko za to.:


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *