Życie powinno mieć jakiś refren, jakiś punkt oparcia, miejsce do którego się wraca, by zaczerpnąć sił do mierzenia się z losem. Stąd – studnia świętego Bogumiła pod Dąbiem (w bok od A2).:
Wisła pod Płockiem rozlana jak morze.:
Kutno, „okrutne Kutenko”. Cukiernia spod której latem nadawałem na żywo do TVN24. Teraz – makieta.:
Życie ma nie jeden refren. A w Kutnie? Moze będzie jeszcze smutniej? Tak dzień i noc.
Pani Krystyno,
w Kutnie wydaje się być smutniej z każdą moją wizytą.
To miasto widocznie idzie na rekord.
Kto czytał „Miasteczko” Szaloma Asza? Pierwowzorem było Kutno.
Autor ma swoją ulicę w samym centrum.
Panie Wiesławie, też tak to widzę jak Pan, wiekszosc polskich miast idzie na rekord w swojej brzydocie. I to jest bardzo smutne. A do tego jeszcze ponure twarze nas, Polaków. Jak Pan to ocenia przemierzając Polskę wszerz i wzdłuż?
Nic dodać, nic ująć, Łaskawa Pani…
A Polskę przemierzamy, jaka jest, bo innej nie mamy i – za naszego życia – innej nie doczekamy…