Dorota nie mogła znieść, iż zadowalamy się byle jakimi kasztanami zamiast udać się do źródła. Więc:
A potem to już jak wycieczka ze Szreniawy. Cmentarz Père-Lachaise. Nieźle nas prześcigał, a i to dotarliśmy do nielicznego grona Wielkich Nieobecnych.:
W Centre Pompidou wystaliśmy się w półkilometrowej kolejce. I spędziliśmy trzy godziny, a należałoby trzy dni. Jak zresztą w każdym z tych miejsc.:
Stąd Paryż ściele się u stóp.:
I – wiadomo – Dzielnica Łacińska. A tu – też wiadomo: