Nastawiam budzik. Mój smartfon oferuje sygnały o następujących nazwach: Nauka latania, Ptaszki w lesie, Poranny zachwyt, Świt nad rzeką, Niosący pochodnię, Słoneczne popołudnie, Śpiew wilgi, Na orbicie, Kosmo-rewolucja, Wieczorne wyciszenie, Herbata i książka, Zaczarowany las, Widok z mostu, Spotkanie w kawiarni, Radosne pląsy, Kosmiczna brama, Archimedes, Kostka lody, Rechot, Toast i wiele innych.
Jako Kot wybieram: Mysz w transie.
Już raz zaspałem, bo mi się zdawało, że sygnał jest częścią mojego snu.
Spotykam panią, która przypomina, że przed dziesięciu laty była moją studentką. Z zajęć pamięta tylko jedno wypowiedziane przeze mnie zdanie: „Na początku był chaos. Potem Józek skoczył po pół litra”. Sam tego nie pamiętam, ale dla takich zdań warto studiować. Ustawiają na całe życie.
Minęła 9. rocznica śmierci Tadeusza Nalepy. Z tej okazji wato przypomnieć jego nieśmiertelne: „Wyślij dzieciaka po flaszkę, to ci bęcwał tylko jedną przyniesie”.
A mnie dziś obudził Las Sherwood – życzę miłej niedzieli 🙂
Dziękuję, spełniło się.
Z nazwami dzwonków konkurować mogą tylko nazwy drinków w przyzwoitym barze.
U mnie w fonie – Plemienny, Mgła, Gryz ale też Śpiew wilgi.
Skowronka słyszałam wczoraj na żywo. Wiosna przyszła i tak!
Bez „Leśnego ptactwa” w budziku nadejście wiosny byłoby wysoce dyskusyjne.