Miałem ochotę pójść – jak zwykle w sobotę – do Muzeum, popatrzeć na te same obrazy co zawsze, ale Dorota mówi, żebym się opamiętał. Wezmą mnie za złodzieja, szurniętego albo zboczeńca. Tak znowu bardzo to by się nie pomylili…
Skończyło się więc na nowym odcinku zakoli Warty pod Puszczykowem.: