Marek Hłasko „Pamiętasz, Wanda?”

Marek Hłasko „Pamiętasz, Wanda?”
Pierwodruk „Student” nr 14/1986

Cytaty:
– No i co mu pan zrobisz? – pyta obojętnie Kokoszka. – Wyrzucę, na zbity pysk Kokoszka wzruszył ramionami. – Nie wolno mu? Stefan podszedł do wozu. W głowie szumiało mu jeszcze po wczorajszej pijatyce , pod powiekami czuł piasek. Błędnie sprawdził oliwę, zapuścił silnik i nie czekając na rozgrzanie ruszył z miejsca. Rustecki spojrzał za nim ze złością. – On zapiłuje tego dżemsa – zobaczysz pan. Dyspozytor uśmiechnął się zgryźliwie. – Chcecie młodzież – macie młodzież.

Malinowski miał starczą, pomarszczoną twarz, bezzębne zaklęśnięte usta, spod których wystoperczał podbródek: ostry, obrośnięty siwo brudną szczecina. Gdy zdenerwował się, nie można go było zrozumieć: słychać było pomlaskiwanie bezzębnej szczęki. Krzycząc wyrzucał z siebie strugi śliny. Malinowski bryzgnął na Stefana, aż ten odskoczył, wycierając twarz rękawem. – Ile twój wóz waży? Dżems ważył cztery osiemset, ale bez „bliźniaków” waga malała o przeszło trzysta kilo. – Cztery osiemset – skłamał bez zająknięcia. Stary aż podskoczył. – Wariata szukacie? – klapnął – tłumaczę wam przecież… – Nie tłumacz pan – przerwał mu Henek. Swojej przyjaciółce możesz pan tłumaczyć, żeby się nie martwiła, ze wiesz pan co. Stefan, daj no książkę. Kamiński wyciągnął książkę. Napisane było czarno na białym cztery osiemset. – No i co? – podsunął mu pod nos. Malinowski westchnął. Zaklęsły podbródek opadł żałośnie. – Chłopaki – powiedział – nie róbcie mnie na wadze. Nie mam z czego dokładać, a już raz wpadłem. W głosie jego zabrzmiały błagalne nutki. Stefan odwrócił głowę. Porwała go złość na Henka. Co ten stary człowiek mógł poradzić przeciw bandzie złodziei ,która go zgodnie okradała? Z czego miał dokładać? Wiedział dobrze, że Henek zrobił go na ładne parę złotych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *