Zanim cokolwiek się zaczęło, trzeba było swoje pięć kilometrów przedreptać.:
Dorota wytropiła, gdzie rozbię z siebie małpę i czujnie pstryknęła.:
Potem przejażdżka, żeby całkiem nie zdurnieć od tego komputera. Borne Sulinowo. Tam zaopatrujemy się w towar oczywiście w sklepie „Sasza”:
I wreszcie cymes: grill na działce w małej ojczyźnie Doroty, w Resku (Zachodniopomorskie).: