Magdalena Grochowska „Wytrąceni z milczenia”

Magdalena Grochowska „Wytrąceni z milczenia”

Tadeusz Łomnicki.
Cytaty:

Profesor Barbara Lasocka, historyk teatru, uważa, że Łomnicki grat w Królu Learze własny dramat: człowieka, który zatracił siebie. Mówił podczas konferencji: – Władca wybudował – nie wiadomo jak, prawdopodobnie ciężką ręką – swoje królestwo. Ten świat wartości się rozpada. I co się wydobywa na powierzchnię?

W Krakowie, pod koniec wojny, stanął nago przed wojskową komisją rekrutacyjną. Popatrzyli. – Idź pan do domu – powiedzieli – i bez pana wygramy tę wojnę.

W USA, po wspólnym występie z Andrzejem Łapickim, ktoś żartuje na przyjęciu: – Ten Łapicki to panisko, a z ciebie, Tadziu, pokraka…

Na scenie „szedł na całość”: wprowadzał się w stan najwyższej emocji i dzięki temu uzyskiwał efekt – opowiada Antoni Libera, reżyser. – Grał w swoistym transie. Efekt na ogół był wspaniały.

Próbował rolę. – Trzeba było okazywać zachwyt, inaczej zamykał się w sobie, wściekły był, trzaskał drzwiami. Potem się nauczyłam, że jeśli chcę mu na jakiś drobiazg zwrócić uwagę, to muszę go najpierw przez dwadzieścia minut chwalić. Szukał bezgranicznej akceptacji.

Powiedział, że partia chce dać Łomnickiemu szansę, tylko niech on pozwoli się wybrać do wojewódzkich władz partyjnych. Pozwolił. (Partia potrzebowała nazwisk – mówi Andrzej Wajda – a Łomnicki to było wielkie nazwisko. Największe). W roku 1970 mianowano go rektorem warszawskiej PWST. W grudniu 1971 roku zasiadł w prezydium VI Zjazdu PZPR. W przedostatnim dniu obrad powiedział z trybuny, że współczesnego tematu w sztuce trzeba „jeszcze pilniej” szukać w twórczości krajów socjalistycznych; że artystom bliska jest „idea dialogu z klasą robotniczą”;

Aktor ma tylko jedno życie i jeśli nie otrzyma szansy, to nic po nim nie zostanie – mówi Erwin Axer. – Partia kupiła go, a on uznał, że cena, jaką płaci za możność działania, nie jest za wysoka. Jednocześnie był w roli tego dostojnika partyjnego zabawny, grał go serio – nie serio. W pierwszych dniach w KC rozdawał autografy.

Opowiedział Andrzejowi Wajdzie, jak „fantastycznie” przemawiał w KW i jakie zebrał „brawka”. I jaki wściekły był sekretarz Kępa, któremu prawie nie klaskali. Wajda do dziś nie wie, czy pod tą opowieścią kryła się autoironia, czy satysfakcja Łomnickiego.

Lubił powtarzać: „Nie macie pojęcia, jak Gierek mnie kocha”. Wiedział, że naraża się na śmieszność.

Od jego wybuchów sekretarka dostaje spazmów.

Na widowni puste fotele. Albo wycieczki szkolne i robotnicy – z wykupionymi przez zakład pracy karnetami. Nie słuchają, szeleszczą papierkami po cukierkach. Wychodzi Łomnicki – nie poznają, że to Pan Wołodyjowski. Zaczyna grać cichym, coraz cichszym głosem, a z wycieczką dzieje się coś dziwnego – słucha.

Najgłośniej krzyczeli przeciwko Łomnickiemu bardzo średni aktorzy – mówi Dorota Stalińska. – Jeszcze niedawno byli w podstawowej organizacji partyjnej, teraz tworzyli trzon Solidarności. Niedawno Łomnicki załatwiał im mieszkania, pożyczki, samochody, dobre pensje – i nikt się wtedy nie brzydził jego członkostwem w KC. Teraz te lizusy i włazidupy zmieniły czerwony obrus na zielony, zwołały zebranie i wbiły mu nóż w plecy.

Jest starym Krappem (z Ostatniej taśmy Krappa Becketta w reżyserii Libery, 1985). Samotnie przesłuchuje taśmę sprzed trzydziestu lat. Jaki młody ma głos na taśmie. Więc takie było jego życie? Alkohol, jakieś kobiety, romans, który miał szansę stać się wielką miłością, „słabnąca pogoń za szczęściem”… Przez czterysta wieczorów Krapp opowiada swoje życie. Po każdym spektaklu schodzi ze sceny zlany potem i na miękkich nogach. Nie z powodu zastawki, lecz emocji.

Zatem akt IV, scena 6. Oszalały Lear mówi: „Więc jakieś życie świta przede mną. Dalej, łapmy je, pędźmy za nim, biegiem, biegiem”, i wybiega ze sceny. Kordelia stoi w prawej kulisie. Lear opada na fotel, w którym za chwilę ma wjechać na scenę jako chory ojciec, a Kordelia ma za nim wbiec z krzykiem: „Lekarza!”. Ale Lear unosi się lekko i upada twarzą na ziemię. I tak, jak chciał Szekspir, Kordelia wybiega z krzykiem: „Lekarza!”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *