Lecą z drzewa, jak dawniej…

Rankiem w poznańskiej TV o rocznicy urodzin Ireny Kwiatkowskiej.:

Później egzaminy. Pięcioro z moich magistrantów pomyślnie obroniło prace. W tym pani Karolina, która przedstawiła obszerną dysertację o wizerunku seryjnego mordercy w kulturze. Było to tak dogłębne, że zakazałem pani magister zajmować się tym więcej.

Wieczór w Pniewach (na zachód od Poznania). Kasztany spadają, ale trudno taki utrafić, bo dzieciaki plądrują całą okolicę. Poza tym z oferty w witrynch wynika, że karnawał w Pniewach tuż tuż.:

Z trasy. Wadowice. Emil Zegadłowicz, pisarz przed wojną wyklinany za twórczość nieobyczajną („Motory”) ciągle na cokole. A tuż obok ławeczka z młodym Wojtyłą. Na rynku, przed głównym kościołem zjazd food trucków. Cóż, miasto kontrastów…:

Bielsko-Biała. Sztuka i miasto.:

Odsłuchane w samochodzie (10 godzin).:

Zaczęliśmy wyjeżdżając do Krakowa, a ostatnie zdania Roch Siemianowski przeczytał dziś, gdy nieopodal Pniew wjeżdżaliśmy na Rondo Lecha Wałęsy. Wcześniej zaczynaliśmy odsłuch kilku polskich kryminałów współczesnych, alerezygnowaliśmy po kwadransie. A ta powieść ma prawie tyle co ja i zupełnie się nie zestarzała.

W TV regionalnej ciągle nadajemy o filmie.:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *