Klątwa ambiwalencji

Media: „Grzegorz Jankowski nie będzie już redaktorem naczelnym tabloidu „Fakt”. Piastował tę funkcję przez ponad 10 lat.” Pamiętam, jak zaczynał. Był sekretarzem redakcji w „Newsweek. Polska”, gdy tygodnik startował. Pamiętam, że oddałem do druku recenzję z „Bridget Jones”, którą zakończyłem takim podsumowaniem, jakie ona zwykła była czynić, że coś tam „plus pięć, bardzo dobrze”. Grzegorz przeczytał, nie zrozumiał, myślał, że to jakieś brudy, które mi się niechcący wlały. Więc dzwoni. Akurat prowadziłem samochód gdzieś między Warszawą a Poznaniem i tłumaczyłem mu, o co chodzi. Taki był czujny! A teraz nie upilnował i puścił przedwczesną wiadomość o śmierci Generała…
A Internet zapewne „Fakt” czyta, ale się brzydzi, bo to jest w dobrym tonie:
„Redaktor Faktu – toż to oksymoron”;
„Prawdopodobnie zarzut jest taki że z 30 000 polskich słów używa w FAKCIE aż 500 słów, a nie 300…”

Tomasz Łysiak we „wSieci”: „W Polsce dniem i nocą działa wielka machina, która sączy w uszy i oczy Polaków kłamliwą wersję opowiadania o rzeczywistości.”
Racja. Przyłożyłem się do tego. Kłamałem dziś w TVN24 na temat projektowanego filmu o Cristiano Ronaldo. Same łgarstwa „sączyłem w uszy i oczy Polaków”. Robię to – jeżeli tylko mogę – „dniem i nocą”.

Odnotowuję wystąpienie księdza prof. Oko w TVTrwam, bo media głównego nurtu rzecz złośliwie przemilczały. A padło tam np. zupełnie fundamentalne zdanie: „ – Tak jak Moskwa brutalnie i bezwzględnie próbowała nam narzucić komunizm, tak dziś Bruksela chce nam narzucić genderyzm. Tak jak kiedyś musieliśmy walczyć z kłamstwem i przemocą komunizmu, tak dzisiaj musimy walczyć z kłamstwem i przemocą genderyzmu.”

W moich stronach rodzinnych w zastraszającym tempie szerzy się ambiwalencja. Oto najnowszy przykład.
„Celnicy dostali informację, że w samochodzie stojącym na parkingu w Jarosławiu znajdują się duże ilości przemyconych z Ukrainy papierosów i alkoholu. Gdy chcieli to sprawdzić, kierowca zamknął bagażnik i usiłował zapobiec kontroli. Mężczyzna nie chciał pokazać dokumentu tożsamości. Pytany, czy ma przemycone papierosy lub alkohol, zaprzeczył. – Nie zareagował na prośby funkcjonariuszy o otworzenie i udostępnienie samochodu do kontroli. Zaczął zachowywać się agresywnie, a po chwili chciał uciec – informuje Izba Celna w Przemyślu. Celnicy ujęli go. Przy pomocy policjantów ustalono tożsamość mężczyzny. Wtedy ten stwierdził, że źle się czuje, jednak odmówił poddania się badaniom. – Celnicy w asyście policji przeszukali samochód. Znajdowało się w nim 1019 paczek papierosów oraz 12 litrów alkoholu.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *