Joe Alex „Gdzie przykazań brak dziesięciu”:
Miła układanka w stylu Agaty Ch.
Cytaty:
Kiedy byłem chłopcem, nie chciałem być ani marynarzem, ani strażakiem, ani lordem. Nie chciałem nawet być lotnikiem. Chciałem mieć Rolls Royce’a, czarnego, wielkiego Rolls Royce’a o nienowoczesnej linii, absolutnie cichego, absolutnie doskonałego, ogromne, wysokie auto, do którego można wsiąść nie zdejmując z głowy cylindra, auto mogące osiągnąć nieograniczoną szybkość bez utraty dostojnego wyglądu. Albowiem, moja najlepsza Karolino, nie lubię rzeczy szybko przemijających i psujących się łatwo. Przykładem niech będzie: a) ten Rolls, b) moja miłość do ciebie, która…
Bo chociaż dwóch ludzi spogląda na tę samą rzecz i widzi ją dokładnie tak samo, to jednak mogą, a czasem muszą, widzieć ją zupełnie inaczej. Krawiec patrząc na płaszcz koronacyjny monarchy widzi tylko nitki i miejsca zszycia materiału, kuśnierz dostrzega wyłącznie gronostaje, a następca tronu nie widzi nic, gdyż myśli o tym, że kiedyś płaszcz ten okryje jego ramiona. Wszyscy widzą co innego, a to ciągle jednak ten sam płaszcz.
Zresztą, kiedy się ma ukończonych dziewięćdziesiąt lat, wszystko zagraża naszemu życiu, prawda? Samo życie w tym wieku przestaje być czymś naturalnym, a staje się fenomenem przyrodniczym, który lada chwila musi przeminąć.
Mogę pana tylko upewnić, że według mnie w ciągu najbliższych godzin nic generałowi nie zagraża i noc będziemy mieli spokojną. — A jutro? — W stronach, z których pochodzę, nikt nie wymawia lekko tego słowa. Jutro może być równie odległe jak wieczność. Albo równie bliskie.
— Zobacz… — Joe podsunął mu figurkę. — Ciężka, prawda? — Tak. Co to jest? — Czteroręki Wisznu, zdaje się, że dziewiąty wiek. Bardzo piękna robota… — Nie interesuje mnie nazwisko tego kaleki… — zastępca szefa wydziału kryminalnego wskazał cztery roztańczone ręce statuetki. — Chciałem zapytać, z jakiego metalu jest zrobiony? — Ze złota…
Kiedy człowiek umiera gwałtowną śmiercią, przedmioty martwe zaczynają przemawiać. Ale nie zawsze możemy zrozumieć od razu to, co nam chcą powiedzieć.
Śmierć, która miała nadejść, nadeszła inną ulicą, ubrana w inną szatę, i pan mój umarł. Gdyż rodzimy się pewnego dnia, który został nam przeznaczony, a umieramy w dniu, w którym napisano, że będzie naszym dniem ostatnim. Wszyscy jesteśmy śmiertelni. — Być może! — powiedział Parker.