Jest taki człowiek…

Dzisiaj Noc Kupały. Ognisko pewnie rozpalę na balkonie, żeby sobie poskakać, a kwiat paproci mam w doniczce.

Dziś także Światowy Dzień Garbusa, cokolwiek to znaczy. Komplement: Prosty, jak na garbatego…

Wczoraj mecz z Ukrainą. Do biblioteki Doroty – w trakcie – jechałem 10 minut. Zazwyczaj trwa to trzy razy dłużej.

Zasłyszane na mieście: „Nie ma mądrych i głupich. Są tylko jedni i drudzy”.

Pani premier Beata Szydło: „Jest taki człowiek, który pilnuje, by woda sodowa nie uderzyła nam do głowy, i byśmy nie popełnili grzechu pychy. Ten człowiek nazywa się Jarosław Kaczyński. On przypomina nam o tym regularnie, a my go słuchamy”. Po tych słowach każdy komentarz wydaje się bez sensu.

Nie przypominam sobie, żebym kiedyś przeczytał jakiś kryminał słowacki, więc najwyższy czas. Dominik Dan „Czerwony kapitan”, u nich ogromny bestseller. Nakręcili też film z młodym Stuhrem, ma być u nas w lipcu. Rzeczywiście, przyjemnie się czyta.
Słowacja, początek lat 90., ubecja, która próbuje utrzymać wpływy w nowym ustroju, księża-kapusie, tajemnica skarbu Templariuszy, uparty glina z wydziału zabójstw w prowincjonalnym miasteczku. I jeszcze przywołują Zenona Kosidowskiego i jego „Opowieści biblijne” i powołują się na pana Wołodyjowskiego.
„… był w tajnej grupie Spirituál, zorientowanej na zbudowanie sieci informatorów w kręgach
proboszczów i hierarchów kościelnych, z centralą w Pradze. Przypadkiem dotarli do informacji o starym, bardzo cennym skarbie kościelnym. Potem go niedokładnie rozumiałem, że niby w tych poszukiwaniach pomogło gestapo, ich archiwa były punktem wyjścia. Ślady prowadziły do nas, na Słowację”.
„Teraz będzie ciekawostka… ówczesna justicja znała sześć stopni
legalnego przesłuchiwania. Pierwszy — stawianie pytań. Drugi — grożenie torturami. Trzeci
— demonstracja narzędzi tortur. Czwarty — pokazowe torturowanie współwięźnia. Piąty
— tortura ognia, czyli niewinne opalanie stóp pochodniami. Szósty — torturowanie rozpalonym żelazem”.
„Uśmiechał się niczym wiejski przygłup, któremu na zabawie obiecali watę cukrową, jak
ściągnie portki i pokaże wszystkim tyłek”.
„— Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
— Na tak konkretnie sformułowane zagadnienie nie jestem w stanie nawet dokładnie
odpowiedzieć”.:

c1

4 komentarze do “Jest taki człowiek…

  1. Wracając do meczu z Ukrainą – przyjechała do mnie przyjaciółka Ukrainka, o pięknym imieniu Vita. Nalepiłyśmy pielmieni na kolację i było wspólne kibicowanie. Po butelce wina, było nam już wszystko jedno kto wygra 🙂

  2. Jakieś 30 lat temu przyjechała do mnie znajoma z Ukrainy („odiessitka”), imieniem Oksana. I też przez kilka dni (i nocy) było mi wszystko jedno…
    Była to forma pojednania naszych narodów – oczywiście w ograniczonym zakresie – po rzezi wołyńskiej.

  3. Też tak sądzę. Po prostu odpuszczają sobie politykę historyczną (wbrew zaleceniom Prezesa i IPN-u) i od razu przechodzą do rzeczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *