Jan Kowal. Dwie filiżanki z arszenikiem

Jan Kowal. Dwie filiżanki z arszenikiem:

Zabójstwo na wyjeździe naukowym archeologów. Otchłań nieporadności i nudy.
Cytaciki:
„Jakoś wtedy Bolek zaczął do niego mówić „panie docencie”, najpierw oficjalnie, tylko na zebraniach, potem już i prywatnie przeszli z sobą na pan. Bolek skromny, cichy, trochę fajtłapa, zawsze był pełen szacunku dla osiągnięć naukowych docenta. Samemu mu jakoś nie szło. Zdolny, pracowity, nie umiał się skoncentrować na jednej rzeczy i tego doktoratu chyba nigdy nie zrobi”.

„Choćby Zygmunt! mówił mi kiedyś coś o sobie. Mógłby to być żart, ale nawet jeśli to był żart, to specjalnego rodzaju. Otóż powiedział kiedyś po wó­deczce, że czasami, jak jedzie tramwajem, wyobraża sobie siebie, biorącego do ręki automat, stającego w otwartych drzwiach i prującego po ludziach, po przechodniach, którzy pryskają na wszystkie strony. Albo jak idzie pustą, w miarę ciemną ulicą i ktoś zbliża się naprzeciwko, wyobraża sobie, że bierze coś ciężkiego do ręki i rąbie w łeb tego faceta, który niczego się nie spodziewa, a potem spokojnie idzie dalej”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *