J.B. Livingstone „Higgins prowadzi śledztwo”

J.B. Livingstone „Higgins prowadzi śledztwo”:

Pastisz. Reanimacja wiktoriańskiej Anglii. Dziesięć kroków za Agatą.
Cytaty:

Naprawdę nie wiem, co o tym wszystkim myśleć – wyznał nadisnpektor. – Ale chciałbym trzymać się faktów. – Doskonała decyzja – pochwalił Higgins. – Fakty. porządek i metoda: oto trzy filary śledztwa.

Agata Herald była postawną, tęgą kobietą o jasnej cerze i śmiałym spojrzeniu. Scott Marlow patrzył na nią zauroczony. To właśnie tego pokroju kobiety stanowiły o wielkości Anglii. To one stały na straży tradycji.

Marlow, jak każdy szanujący się Anglik, nie był do końca przekonany o istnieniu Boga, ale uważał, że rozsądnie jest pomodlić się do niego od czasu do czasu. W przełomowych dla kraju wydarzeniach Bóg okazywał Anglii przychylność.

Czy mieli państwo okazję poznać małżonkę zmarłego? – zapytał. – Ta Bettina Laxter jest uroczą kobietą – przyznała lady Waking. – Zaprosiliśmy ją raz na herbatę. Nie popełniła żadnego faux-pas. – O czym rozmawialiście? – Ależ… O niczym, inspektorze! O niczym i o pogodzie, tak powinna przebiegać pierwsza rozmowa.

Z nostalgią myślał o epoce wiktoriańskiej, która dzięki swemu konserwatyzmowi uczyniła jego kraj pierwszą potęgą świata. Jeśli młodzi nie będą kultywować wiktoriańskich wartości, Zjednoczone Królestwo czeka zagłada.

Higgins nie był głodny. Wykąpał się i zasiadł w szlafroku przed kominkiem. Najedzony syjamczyk zwinął się w kłębek na kolanach swego pana. Delikatne drapanie za uchem sprawiało mu szczególną przyjemność, mruczał więc z zadowoleniem. Inspektor, który był znawcą kotów, wiedział, że nie należy im narzucać swojej woli. Trafalgar cenił niezależność, inspektor również. Ta cecha prawdziwie ich jednoczyła. Higgins nie musiał zwierzać się Trafalgarowi ze swoich kłopotów. Kot nie tylko wyczuwał je instynktownie, ale w jakiś tajemniczy sposób, niemal telepatycznie, naprowadzał swego pana na ślady, o których ten sam by nie pomyślał.

Inspektor wiedział, że musi wydobyć prawdę na światło dzienne, bez względu na towarzyszące temu śledztwu mroczne tajemnice. Nie dbał o to. jak będzie to wyglądało w oczach sprawiedliwości. Nigdy nie miał do niej zaufania, i pewnie z tego powodu przedwcześnie wycofał się na wieś. Opuścił Scotland Yard, ale Scotland Yard nie opuścił jego.

Taki już niestety los inspektora Yardu, gdy prowadzi śledztwo: podejrzewać wszystkich o wszystko.

Dużo pan notuje – zauważył pastor. – Myślałem, że Scotland Yard prowadzi dochodzenia w sposób bardziej nowoczesny. – Nic nigdy nie zastąpi porządku i metody – odparł inspektor. – A gdy przychodzi prowadzić śledztwo w terenie, ołówek i notes w zupełności wystarczą, by osiągnąć ten cel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *