Ozimina się zieleni. Poza tym wszystko przez pół. Jak ona obrazach Chełmońskiego. Żeby było łatwiej patrzeć.:
Jesień jesienią, a kasztany wariują.:
Hubal.:
Wspomnienia. Krynica. Gdyby jakaś kuracjuszka chciała poprawić szminkę po tym, jak łyknęła z butelki, to nie musi biegać po pięciu sklepach.:
Gdyby ktoś nie wiedział, po co jest piwo, to ma to wyłożone rymowanką. Łatwiej zapamięta.:
Tę poduszkę chciałem sobie kupić, żeby ją wieczorem dyskretnie eksponować przed Dorotą.:
Pałacyk w Szymbarku. Mały, mało znany, a uroczy.:
Wewnątrz kolejne objaśnienie. Tym razem – do czego służy wódka.:
W Gorlicach ten żałosny Łukaszewicz. Amerykanie chcieli kupić od niego za ciężkie dolary jakąś licencję związaną z naftą. On, że nie, bo to dla dobra wspólnego i podobne bzdety. Poradzili sobie bez niego. A on, zamiast zostać polskim Carringtonem, siedzi jak dziadyga na ławeczce i jeszcze mu dzieciaki oczy wydrapały.:
Jasło. Franciszkanie. Droga krzyżowa. Ten z lewej to paparazzo z Faktu.:
W Krośnie na grobie wyzwolicieli czerwonej gwiazdy już nie ma, ale nieco czerwonej farby się znalazło.:
Z czym koresponduje witryna jednego z klubów.
Na ścianie jednej z kamienic niemal zatarta przez czas reklama Praktycznej Pani – z podanymi numerami telefonu. Jak to niewiele się w gruncie rzeczy zmienia. Teraz w Krośnie też reklamują się praktyczne panie i chętnie podają numery telefonów.:
I wreszcie – mój świat.:
Wioseczka Blizne z mocno zabytkowych kościółkiem. Bywałem tu – jako dzieciak – gościem na plebanii. Straszne zadupie. Dlatego w okolicznych latach Niemcy robili pierwsze próby z rakietami V1. Chłopi ładowali części niewybuchów na furmanki. AK zabierało do Warszawy i samolotem do Londynu. Jest o tym jeden Teatr Sensacji.:
Stara Wieś z monumentalnym kościołem jezuitów. Tu nastąpiło rozpoznanie, ale nieżyczliwe. Wychodzący z kościoła parafianie pokazywali mnie sobie palcami. Miny grobowe. Pewnie! Bo po co facet, którego pokazują w tefałenach, przyjeżdża do takiego sanktuarium? Na bank – aby przygotować program szkalujący kościół!: