Pierwszy dzień z otwartymi ogródkami kawiarnianymi. Miał być wyjazd do Iłży, ale tam burzowo i leje, więc tylko obejrzeliśmy szkolną etiudę Andrzeja Wajdy „Ceramika iłżecka”. Zawsze coś.:
I z konieczności starym szlakiem. W bydgoskim parku, w stylowej fontannie Dorota chciała się pławić jak Anita Ekberg w fontannie Di Trevi („Słodkie życie”). Wyperswadowałem jej to z najwyższym trudem.:
Toruń. Park Pamięci obok kultowej świątyni. Tylko ludzie jakoś nie chcą pamiętać (z wyjątkiem pana ochroniarza).:
Tamże, Centrum Sztuki Współczesnej. Przed obrazem „Synapsa” Agaty Wiśniewskiej przesiedziałem pół godziny (bez żadnego przymusu, a przeciwnie). Tak, rysuje się wyraźny trend – tegoroczne lato spróbujemy, dla odmiany, spędzić w wersji slow.:
I wielka monograficzna wystawa Bronisława Linkego.:
I wreszcie ekstaza. Słynna fontanna-grzybek w centrum Ciechocinka tryska na powrót. Jesteśmy uratowani!: