Na kawę pojechaliśmy do Opalenicy (na zachód od Poznania). Jednak kawiarnie, które wedlug internetu powinny być otwarte, przestawiły się – jak w całej Polsce – na tryb: komunie, wesela, stypy. Więc skończyło się na śliwkach z warzywniaka. Ale widok historycznego polskiego motocykla „Lech” wynagradza wszystko.:
No i zahaczyliśmy o aleję kasztanową w Trzebawiu, którą tak niedawno oglądaliśmy w rozkwicie (mimo pandemii).:
Jeszcze Podlasie. Muzeum Alfonsa Karnego w Białymstoku, fotograficzne portrety pisarzy (autor: Krzysztof Gierałtowski). Z kilkoma dane było mi zetknąć się osobiście.:
Ziemia Dobrzyńska. Golub-Dobrzyń z zamkiem górującym nad miastem. Na skwerze festyn dobroczynny dla pewnego 20-latka, poszkodowanego skutkiem wypadku na motorze. Dołożyliśmy się. Inna sprawa, że takich młodych kolegów, którzy ok. 200 na godzinę zmierzają wprost ku podobnemu festynowi spotykamy po drodze setki.: