Dzień świra – noc muzeów

Rano – jak zwykle. Oto miejscowość Komorniki w wersji deszczowej i polnej.:

n1

Przed miejscowym domem kultury monumentalna księga na ogromnym głazie z wyszczególnieniem, co nasz Papież powiedział o kulturze.:

n2

Mnie zainteresowała zwłaszcza druga karta, na której widnieje cytat:

n3

To mnie wbiło w glebę. Tak precyzyjnej, a jednocześnie jasnej i jednoznacznej definicji kultury nie spotkałem już dawno. Ostatni raz natknąłem się na podobny fenomen, kiedy słuchałem monologu menedżera kultury w wykonaniu Janusza Gajosa: „- Kultura to jest cóś takie… cóś takie…, że to się w pale nie mieści!”

Dla TV publicznej na 40-lecie “Czterdziestolatka”. Inżynier Karwowski i jego koledzy to mieli być tacy socjalistyczni menedżerowie. Cóż, łatwo być menedżerem, jak forsy na inwestycje się nie zarabia, bo płynie z zagranicznych pożyczek…

W I Programie radia (słucham w samochodzie) kilka pań profesorek rozmawia o kampanii. Nagle jedna z nich mówi, że w Polsce nie mogą sobie znaleźć miejsca osoby – i dlatego z kraju wyjeżdżają  – zorientowane „niehomonormatywnie”. I wymienia: „osoby nastawione homoerotycznie, aerotycznie i – uwaga! – autoerotycznie”. W tym momencie zrozumiałem, skąd w ostatnich latach ta dwumilionowa fala emigracji młodych ludzi. Tylu homo przecież nie mamy. Więc – emigrują „osoby nastawione autorotycznie”, czyli onaniści. To by się zgadzało, ich zawsze były miliony… „Tysiące rąk, miliony rąk…”

Na Noc Muzeów pojechaliśmy do Śmiełowa (koło Jarocina, mniej więcej), do pałacu, gdzie Mickiewicz odpoczywał przed pisaniem „Pana Tadeusza”.:

n4

Dorota kazała sobie zrobić zdjęcie, bo jej się przypomniało, że „ciotka Hilda ma reumatyzm, przejażdżki łódką po jeziorze i oświadczyny pod krzakiem bzu”. Chciała się poczuć jak jakaś kuzynka. Tylko jaka?:

n5

Wśród wielu bezcennych pałacowych mebli z epoki łóżko, w którym – być może – spał poeta.  Wraz z oprzyrządowaniem.:

n6

Wśród zwiedzających kręciła się pani w zwierzęcych skórach, która następnie położyła się pod kolumną. Początkowo myślałem, że szurnięta. Po chwili zaczęło mi świtać, że to ma związek z filmem. Tylko – jakim? Dorota mówi: „- To jest profesor Rafał Wilczur!”. Ja mówię: „- Oto gruppenfuhrer Wolf!” I wreszcie dotarło do mnie, że to aluzja do horroru „Wilczyca” (1982) z Iwoną Bielską, kręconego w Śmiełowie.:

n7

Z pałacu poszliśmy na czworaki, żeby zachować równowagę. A ja po to, by sobie zrobić takie zdjęcie, jakie zrobił – póki co – prezydent.:

n8

Wczoraj z głupoty i nieróbstwa przeczytałem kilkanaście zeszytów komiksowych z kapitanem Żbikiem. Jak miałem kilka lat, to było objawienie. Pamiętam, że jak je wtedy czytałem, to ciągle z żalem patrzyłem, że z każdą kartką historyjki ubywa. A chciało się, żeby trwała w nieskończoność. A dziś nie można się nadziwić, że takie byle co – w dodatku w ostrym kontraście do tego, co się wiedziało o realiach pracy milicji – mogło nas tak pochłaniać.:

n9

4 komentarze do “Dzień świra – noc muzeów

  1. A ja, czytywałam „Tytusa, Romka i AʼTomka”, którego to, podkradałam braciom.
    Dla dziewczynek nie było nic ciekawego…

    1. Szkoda, że będąc w okolicach Śmiełowa nie zajrzeliście do Ciążenia za Pyzdrami. Dawny pałac biskupów poznańskich, wielkie zbiory masońskie i widok na dolinę Warty. I można tam przenocować.
      Gdy jadę ze Słupcy do Zagórowa i wjeżdżam na most w Lądzie, to patrząc na dolinę Warty czuję tchnienie dawnych epok (geologicznych). Tylko dinozaurów brakuje.

  2. W Ciążeniu, Pyzdrach, Lądzie itd. byliśmy bodaj jesienią zeszłego roku. W Ciążeniu łęgi nadwarciańskie widziane z pałacowego ogrodu rzeczywiście kładą się balsamem na duszę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *