Telefon melduje, że odczucie temperatury jest na poziomie -20. Trudno wyczuć stojąc na balkonie o szóstej rano. Za chwilę łączenie przez Skype’a z Polsatem. Wspominam, że jak słuchałem teatru radiowego z panem Krzysztofem, to miałem poczucie, że idę dziesięć centymentrów nad miedzą polną. I nie ma w tym cienia przesady.
Z trasy. Wrocław. Przechodzimy koło hal zdjęciowych, w których Cybulski podpalał szklaneczki spirytusu za poległych kumpli.:
W Pawilonie Czterech Kopuł sami znajomi. Aleksaner Kobzdej, który tyle lat malował te swoje „szczeliny”, a i tak pamieta mu się ten obraz murarski…:
Maria Jarema, kiedy dowiedziała się, że ma białaczkę, spytała tylko, ile ma czasu. I dalej spokojnie malowała te swoje konfiguracje.:
Zdzisław Beksiński. Metaloplatyka pt. Zwierzę, a obok: Postać. Musiał podpatrzeć w rodzinnym Sanoku. Pełno tam takich…:
I oczywiście nasz ukochany Władysław H. W Zakopanem jesienią próbowaliśmy nawiedzić po raz kolejny jego muzeum przy Jagiellońskiej (tuż obok Biedronki), ale, niestety, remont generalny. Ciekawe, co pokażą na otwarcie. A tymczasem…: