Byliśmy w Warszawie w zaprzyjaźnionym hoteliku Centrum Badań Kosmicznych, gdzie wprawdzie nie ma Internetu, ale w naszym stałym pokoju wisi ciągle ten sam obraz, który od lat śni mi się po nocach.:
Po czym poznajemy, że jesteśmy w Warszawie? Po reklamie wciśniętej za wycieraczkę.:
Po tym, że boa są w przecenie.:
Po żyrandolu w Teatrze Dramatycznym (w Pałacu Kultury).:
Po tym, że na grobie Niemena świeże kwiaty.:
Po tym, że ciągle pamiętają o Deynie.:
I wspomnienia z PGR-u. Nie mogłem się oprzeć, by nie usiąść za dyrektorskim biurkiem.:
I stanąć – ostatecznie krytyk filmowy! – obok resztek kina objazdowego.
W Radiu Merkury poleciał pierwszy odcinek Kotonotatnika, więc daję ten, który ma polecieć jutro.:
Internauci, którzy uważają, że Prezes jest mało doceniany, próbują mu to wynagrodzić.:
Pani premier Szydło w Częstochowie: „Polska jest oazą wolności w świecie, w którym zabija się wartości budujące naszą tożsamość w imię poprawności politycznej, walki grup interesów i w imię źle pojmowanej wolności.” Czy ktoś mógłby mi to przełożyć na polski?
Rzeczywiście, obraz mocno pobudza wyobraźnię…
No tak, w nawiązaniu… W moim wieku jedno, co jeszcze mogę pobudzić, to wyobraźnię…
Przeczytałam wypowiedź Pani Premier kilka razy. Przyszła mi do głowy tylko jedna refleksja. Jak pranie się robi w piątek, to potem najczęściej trzeba prasować w niedzielę i to wcale nie jest fajne.
Ależ tak! Że też ja na to od razu nie wpadłem. Cóż, ani nie jestem zbyt bystry, ani nie robię prania. Nigdy w piątek, a już zwłaszcza trzynastego…