Ktoś kiedyś pozwał Chucka Norrisa do sądu. Chuck pomyślał, że może być zabawnie i poszedł. Nie mylił się. Najbardziej podobał mu się moment, w którym sędzia przyznał się do winy.
Najlepiej pokazywać się z Pendereckim. Dowcipów nie ma, najwyżej anegdoty, np. – w pewnych kręgach bardziej znana jest jego żona; czasem na widok kompozytora
ludzie mówią: „O, mąż Pendereckiej!”.
Ktoś kiedyś pozwał Chucka Norrisa do sądu. Chuck pomyślał, że może być zabawnie i poszedł. Nie mylił się. Najbardziej podobał mu się moment, w którym sędzia przyznał się do winy.
Cóż, poważny mąż stanu raczej nie powinien się pokazywać w towarzystwie celebryty o momentu, gdy stał się on bohaterem dowcipu z cyfrą 1001…
Najlepiej pokazywać się z Pendereckim. Dowcipów nie ma, najwyżej anegdoty, np. – w pewnych kręgach bardziej znana jest jego żona; czasem na widok kompozytora
ludzie mówią: „O, mąż Pendereckiej!”.