Niezależna. pl. Polemika polityczna jest dwa razy skuteczniejsza, gdy tekst się rymuje (albo prawie).
„Przemysł pogardy ciągle działa,
I choć zgraja baty dostała,
Nic nie nauczyło ją lanie,
Drań zawsze draniem pozostanie,
Na szczęście przyszłość zgrai marna,
Bo mija ich epoka czarna,
Jeszcze przez pewien czas ta hydra,
Będzie kopała oraz gryzła,
Kije wsadzała między szprychy,
To przez to właśnie będzie zdychać,
To, co spotkało komunistów,
Udziałem będzie też fałszystów”.
Zmiana charakteru telewizji publicznej ma przebiegać pod hasłem: „Mniej komercji, więcej misji” (min. Gliński).
O niczym innym nie marzę. Wysokoartystyczne filmy – od rana do nocy! Wyrafinowane ekranizacje Szekspira! Kino eksperymentalne! Zamiast durnowatych seriali i reklam proszku do prania. Tak! Właśnie na to czeka wyborca PiS-u. Od tylu lat… Właśnie za tym tęskniła Suwalszczyzna, Podlasie i moje Podkarpackie, które nie darmo głosowało na PiS. Łza cieknie po policzku, gdy pomyślę, że w prime time włączę TV publiczną, a tam poleci spektakl Kantora albo inny Hasior… A cała wschodnia Polska wpatrzona, zasłuchana… Ludzie łykają łzy, że dożyli, doczekali…
Tak! Tylko tak, Panie Ministrze!
Świeżo zaprzysiężony gabinet zarzeka się, iż spełni obietnicę „+500” na dziecko. Ekonomiści wątpią w pożytek z takiego prostego rozdawnictwa pieniędzy. Zastanawiają się, kto naprawdę na tym skorzysta. Internet: „Na pewno skorzysta przemysł spirytusowy w Polsce”.
Odsłuchane: Agata Christie „Kot wśród gołębi”. Kiedyś czytałem. Mordercę wytypowałem po kwadransie słuchania. Ale nie szkodzi. Elitarna szkoła dla dziewcząt, klejnoty, zamach stanu w arabskim państewku, szpiedzy. Z czego najciekawsza ta szkoła i prowadzące ją stare panny z poczuciem misji.:
No i zapomniana poezja jesienna:
„Noc ponura listopada;
Mgły się ścielą, deszczyk mży –
Reszta liści z drzew opada;
Nocka smutna, chłodna, blada,
A wśród niej szmer cichy drży”.
Ferdynand Kuraś (+ 1929) „W noc listopadową”. Z tym „cichym szmerem” to przesada. Poeta Kuraś był kompletnie głuchy od czasów młodości.
Z tych Kurasiów?
Pewnie z tych.
Urodzony we wsi Sobów w Tarnobrzeskiem w 1871. Syn komornika. Pracował jako robotnik najemny w cukrowniach i na wyrębach leśnych. Potem terminował u szewca, w końcu sam został szewcem. Jak pisałem, wcześnie stracił słuch. Przez miejscowych uznawany był za poetę. W 1912 specjalnie powołany komitet zebrał dla niego pieniądze na kupno półtorej morgi ziemi i materiału na dom. To było coś takiego jak kupno dworku w Oblęgorku dla Sienkiewicza. I tylko ludzkiej niewdzięczności należy przypisywać, że Sienkiewicza ciągle czytają, a Kurasia jakby mniej…
Kiedy serial leciał w TV, a ktoś nie chciał pożyczyć piątaka, mawiało się: – Ty, nie bądź taki Kuraś…