Wczoraj wieczorem pojechaliśmy do Puszczykowa na lody pożegnalne z naszym autkiem. Równo po roku autko wykręciło prawie 80 tys. km, więc oddaliśmy je panu dilerowi, trochę dopłaciliśmy i kupiliśmy nowe (oczywiście też na gaz, montowany fabrycznie).:
Dzisiaj nowym autkiem przejechaliśmy się do Zielonej Góry na lody. Tak jak niemal równo rok temu tym poprzednim. Wtedy na stacji w Poznaniu pani z obsługi pokazywała nam, jak się tankuje gaz. Dziś już z grubsza opanowaliśmy tę sztukę. Bo niby benzyna ma tanieć, ale na razie…:
Na portalu dla Polonii tekst o Marku Grechucie (napisany w Czechach).:
Miła wiadomość z redakcji, iż te moje bigbitowe opowieści dla Polonii publikują np. we Włoszech.:
Z trasy. Brno. Špilberk. Czeski dizajn dyskotekowy z lat 60. i inne osobliwości.:
80 tysięcy w rok? Niezły, jak to mówią, wyniczek.
To jak w tym jednym filmie: „Ale tam, jak ktoś kogoś goni samochodem, to obaj dymają tak, że aż kurz idzie. Amerykański.”
Wyniczek nie całkiem taki, jak by się chciało – bo covid, bo wojna, bo putinflacja…
A zmiana autka była konieczna, bo za rok to już raczej nikt nie chciałby się zamienić…