Na uczelni obrony prac magisterskich. Na dworze – 13. W budynku trochę mniej. Proszę więc panów magistrantów, by mówili tylko to, co naprawdę konieczne.
Z trasy. Echo Konina. Wersja podniosła.:
Na fali odsłuchiwania powieści Simenona. „Maigret w kabarecie” z Rowanem Atkinsonem. Tak rzadko można obejrzeć coś, co nie ma związku z pracą…:
Podczas obron prac magisterskich mógłbyś sie posługiwać cytatem z filmu „Kroll”: „Nie mów niczego, czego nie moglibyśmy zapomnieć. Jesteś mu to winien Kroll.”
A potem oczywiście: „Idziesz Czesiu? No to chodź.”
Najchętniej zacząłbym: „Przed komisją weryfikacyjna staje… ”
Ale obawiam się, że usłyszałbym: „Czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest w komisjach…”
Gdybyś odpowiedział „nie chce mi się z panią gadać”, to sprawa chyba trafiłaby do Brukseli.
Nigdy bym tak nie powiedział. Z szacunku. A poza tym sytuacja bywa zazwyczaj odwrotna. Osoby egzaminowane całą swoją osobą przekazują wyraźny komunikat: „Nie chce mi się z tobą gadać…”
Ładnie to napisałeś. Tego brakuje – szacunku dla studenta.
W 1939 w Koninie Niemcy rozstrzelali Aleksandra Kurowskiego i Mordechaja Słodkiego. Komu bliska jest przyjaźń narodów – żydowskiego i polskiego, może na Placu Wolności rozmyślać o sprawach podstawowych:
https://lajt.lm.pl/aktualnosci/informacja/106758/konin_zapalili_znicz_pamieci_pod_tablica_rozstrzelanych_na_rynku