Przez lata oburzaliśmy się, gdy ten czy ów bęcwał z Zachodu pytał, czy u nas po ulicach chadzają białe niedźwiedzie. A tu wychodzę na rynek w Wejherowie…:
Miasto zaatakowało mnie dwoma apelami wyłuszczonymi na jednym tylko murze. Jeden zachęcał do kontaktów intymnych z paniami przepowiadającymi przyszłość.:
A drugi do praktyk religijnych.:
Wprawdzie nie rozumiem związku, ale czy muszę?
Pradziadek przy saniach cd.:
Kościół w Wejherowie. Ten z trzech króli, który do Betlejem przybył ze złotem, ustawiony został na środku nawy. Ale najwyraźniej rad by szybko spadać. W obawie, że jak przejdzie między parafianami, to już tego złota do żłobka nie doniesie.:
Zatoka Pucka pod lodem. Ale mewy trwają na posterunku.:
W Gdyni parkował wprawdzie Dar Pomorza, ale mnie bardziej zainteresował ten drugi statek.:
Wyrzucam sobie, że zwiedzam wszystko po łebkach. Przykładowo – dopiero teraz zauważyłem, że sopockie molo ma patrona.:
Mewy to pewnie z tego się cieszą.:
A nad historyczną latarnią morską biały dym. Czyżby wybrali jakiegoś nowego papieża?:
Figura zakonnicy w katedrze w Oliwie. Już wiem, od kogo pani premier Szydło uczyła się gestykulacji!:
Teksty ulotne:
“Smutek bez racji.
Ciepło w niezwykłym czasie –
Początek zimy”.
Haiku autorstwa Masaoka Shiki (1867 – 1902, odnowiciel tradycyjnej poezji japońskiej)
Ta fotka, to raczej „ptaszek na saniach”…
Też pięknie. Zazdroszczę Staszkowi…