https://www.youtube.com/watch?v=beJDtBN93tM
Film ważny nie sam z siebie, lecz dlatego, że podlansował w kinie różnych pozaprawnych „samotnych mścicieli”. To się ciągnie do dziś.
Charles Bronson (nie mówiąc o innych aktorach) to drewno kompletne. Zdecydowanie najlepszy jest ten wiecznie zakatarzony szef policji, Vincent Gardenia.
Wymowa ogromnie konserwatywna. Ameryka mieszczańska, ciężko pracująca, przyzwoita i moralna kontra Ameryka nowych czasów: hipisów, mętów, narkomanów, czyli całego tego brudu, z którego należałoby kraj oczyścić. Najlepiej przy pomocy rewolweru. Bronson nie odstrasza – on wykonuje egzekucje. I to niemal na nastolatkach.
Policjant to zażywny facet z brzuszkiem. Siedzi za biurkiem. Nic nie może. Poza sporządzaniem statystyki.
Inspiracja dla architekta, któremu zabili żonę i zgwałcili córkę – pokaz walki na Dzikim Zachodzie w miasteczku dla turystów. Odważny szeryf daje radę całej bandzie. Po pokazie Bronson tłumaczy zabijanie mętów tradycjami amerykańskiej samoobrony.
Muzyka Herbie Hancock – klimatyczny jazz.
Jeff Goldblum jako młodociany bandyta.
Życzenie śmierci / Death Wish (1), reż. Michael Winner, 1974