Jak nowe zajęcia są co dwie, trzy godziny, to trudno cokolwiek zorganizować. Te godzinę, pół godziny, znowu godzinę przeczekuje się w samochodzie robiąc rzeczy mniej ważne. Wiele z tego nie wynika.
Czytam na Polonia Christiana: „Wysiłkiem sióstr benedyktynek w Jarosławiu prowadzona jest budowa katolickiego Mikołajowego Przedszkola im. św. Jana Pawła II. To powrót do benedyktyńskiej tradycji kształcenia młodych, ale i ukłon w stronę lokalnej społeczności. Jednak bez naszego wsparcia ukończenie inwestycji będzie się mocno odwlekało w czasie. Możesz pomóc!” Z tego, co pamiętam, nie ma sensu budowa przedszkola katolickiego w moim mieście, bo tam i tak wszystko jest katolickie. Jest to oczywiście tak zwany katolicyzm jarosławski, który w swej doktrynie godzi najbardziej skrajne sprzeczności.
Czytam: „Prawie połowa litewskich Polaków popiera aneksję Krymu”. I dziwić się, że nas tam nie lubią…
Na jakimś przypadkowym bookcrossingu wpadł mi w ręce tom wydany przez Novą w podziemiu w latach 80. – Andrzej Szczypiorski: Z notatnika stanu rzeczy. Autora dość dobrze znałem. Robiłem z nim niezliczone wywiady. Fragment, który się nie zestarzał: „Między Bugiem i Odrą żyje społeczeństwo przywykłe do ekonomicznej bierności. Nawet jeśli ludzie zechcą dobrze i rzetelnie pracować, to nie będą mieli ochoty ponosić pełnej odpowiedzialności za swoją pracę. Decyzja w sferze ekonomicznej jest dla znacznej większości współczesnych Polaków czymś nieznanym, egzotycznym i niepokojącym. Dlatego nie wierzę, że mamy wybitnych menedżerów, którym partia i rząd krępują ruchy. Myślę, że mamy menedżerów na takim poziomie, na jakim znajduje się cała nasza gospodarka. Być może istnieją wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę. Bo niby skąd wzięliby się ci menedżerowie w kraju od tylu lat zakleszczonym w systemie nakazowo-rozdzielczym? Znam kilkunastu dyrektorów przedsiębiorstw. Są to ludzie bardzo zapracowani, bardzo niezadowoleni z istniejącego stanu rzeczy, wciąż pojękują, że system ogranicza ich inicjatywę, ale na dobrą sprawę, jeśli czują się bezpieczni, to tylko dzięki długoletniej praktyce, która uwalnia od wszelkiego ryzyka. Są to ludzie inteligentni, ale w razie uszkodzenia telefonu kompletnie bezradni. Przez czterdzieści lat nauczyli się, że nie należy podejmować żadnych decyzji na własny rachunek, należy natomiast wykonywać bez szemrania najgłupsze nawet decyzje przełożonych. Tak myślą dyrektorzy. A jak myśli prosty lud?”
I autor, jakim go pamiętam (byłem na pogrzebie):
Czytam: „Zmarł ks. Mieczysław Maliński, duchowny i pisarz, publicysta, wieloletni przyjaciel Jana Pawła II – poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych krakowski biblista ks.Wojciech Węgrzyniak”. Kiedyś bardzo lubiłem jego książki. Podobał mi się ten jego otwarty katolicyzm. Ale potem okazało się, że i Maliński, i Szczypiorski byli jeżeli nie TW, to jakoś tam powiązani ze służbami. Trudno dociec, jak było naprawdę i jakoś mnie to nie obchodzi.