Robert DeNiro i Al Pacino jako dwaj gliniarze z Nowego Jorku, prywatni mściciele. Odstrzeliwują tych, którzy wymknęli się prawu. Potem prowadzą śledztwo we własnej sprawie. Coś z Edypa.
Brian Denehy już mocno wiekowych, choć facetów w sile wieku grywał, od kiedy pamiętam.
Wszyscy noszą koszule o numer za duże. Na starczych szyjach wygląda to fatalnie.
Wśród zabitych przez policjantów ksiądz-pedofil.
„- Czujność na ulicy zachowują tylko gliniarze i przestępcy. Pozostali idą przed siebie”.
W końcu wskutek bardzo niejasnej pscyhomachii DeNiro zabija Pacino. Żeby jeszcze wiedzieć, o co chodzi…