Wróciło się po kilkudniowej hulance. Znowu trzeba przysiąść fałdów. I rozpamiętywać zaszłości. Jest sobie niedzielny poranek w Drohiczynie. Malownicze jak zwykle zakole Bugu.:
Ale wcześniej, omyłkowo, zajechaliśmy na targowisko miejskie. Pan leży na poboczu. Poszedłem sprawdzić, czy nie potrzebuje pomocy. Chrapanie słychać było jednak z daleka. Wyjeżdżając z miasta sprawdziliśmy, czy mu się nie pogorszyło. Nie. Przewrócił się tylko na plecy.:
Cóż, czas w Drohiczynie płynie w nieco innym rytmie.:
A na Świętej Górze Grabarce to już w ogóle nieustająca wieczność.:
W kościele w Węgrowie malowniczy obraz piekła. Całkiem interesujące towarzystwo się nam szykuje.:
W Lublinie z kolei wszyscy żyją kilka centymetrów nad ziemią.:
Odsłuchane w drodze.:
W ślad za tym obejrzeliśmy film z 1963.: