Zapach kobiety

Komisja Episkopatu poddała miażdżącej krytyce nowy elementarz. Bynajmniej nie ze względu na deficyt treści religijnych, ale z powodu jego – jak twierdzą biskupi – podstawowych wad dydaktycznych.
Komentarz pod tym doniesieniem na Fronda.pl: „Czy ktoś zna juz opinię naszego Episkopatu na temat składu naszej reprezentacji na mecz Polska-Niemcy?”

​Doniesienie kolejne: „5 października, Góra Świętej Anny. Po raz 25. pielgrzymowali tu hodowcy gołębi pocztowych. Do sanktuarium przyjechali nawet z najodleglejszych zakątków kraju”.

W programie „Trudne sprawy” pewna pani romansuje jednocześnie z lekarzem i z jego pacjentem. Komentarz z offu: „Lekarz i pacjent nie wiedzą, że dzielą jedną kobietę”.

Dziś żyję tylko cudem. Oto mój dzienny horoskop wystawiony przez wróżkę Juliannę na łamach Głosu Wielkopolskiego: „Pech będzie Cię prześladował od samego rana. Uważaj podczas golenia, bo możesz zrobić sobie krzywdę. Nie rób dziś zabiegów pielęgnacyjnych i unikaj fryzjerów”. Przed wyjściem na zajęcia nie zaciąłem się – nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Już miałem nie brać prysznica (może to podpada pod „zabieg pielęgnacyjny”?), ale zaryzykowałem. Znowu cudem uszedłem z życiem. Udało mi się nawet wrócić z lasu w jednym kawałku. I żyję! Dlaczego? Wiem – bo przez cały dzień konsekwentnie unikałem fryzjerów!
A to jedno z miejsc, gdzie udało mi się dzisiaj ich uniknąć:

Przy okazji pochwalę się jeszcze jednym malarskim zakupem:

Obrazek kupiłem ze dwa tygodnie temu, bo Marszałkowi na kasztance w wykonaniu Kossaka młodszego (lub któregoś z jego licznych uczniów, których prace podpisywał) nie byłem w stanie się oprzeć. Przygnębiające było jednak to, że nie dość, iż kupiłem go w sklepie chińskim, to jeszcze z przeceny. Jaką przyszłość ma przed sobą naród, który produkcję takich relikwii oddaje w ręce chińskie, i jeszcze pozwala zbywać je w drodze przeceny?!

I jeszcze jedno: właśnie przeczytałem, że do polityki wchodzi syn Andrzeja Leppera (poprzez SLD, nie Samoobronę, o której nie wiedział nawet, że startuje w wyborach). Ponieważ jest to w polityce nowa twarz, pozwalam sobie ją (za Internetem) upublicznić na moim skromnym poletku:

„Benny Goodman spielt Mozart” – składanka z koncertami na klarnet, w których Benny udowadnia, że miał nie tylko wyczucie swingu, ale umiał też zagrać jak filharmonik. Ostatecznie jego złota era skończyła się w połowie lat 40. A grał i nagrywał do połowy lat 80. – już jako weteran i żywe wspomnienie dawnych czasów. Jego (żydowski) ojciec pochodził z Warszawy. A w zespole miał perkusistę polskiego pochodzenia nazwiskiem Gene Krupa. Stylowa i kojąca muzyka:

Francuska formacja Air ma nazwę krótką, ale kawałki długie. Wzoruje się na Tangerine Dream i Phillipie Glassie (bo nuty się obsesyjnie powtarzają), ale to – jeśli wolno oceniać druga liga producentów tapety dźwiękowej. Płyta „Music For Museum” i tytuł mówi wszystko. Te rozmyte akordy się nie narzucają i można spokojnie kontemplować malarstwo. U Briana Eno, klasyka gatunku, była przecież „Music For Airports”. Wszystko pod kontrolą.
W którymś momencie jednak przychodzi to nieuchronne: zaczynają się odgłosy do znudzenia przypominające na wpół przepaloną neonówkę. Czyli przemiennie – bzyczenie ciche, bzyczenie głośniejsze. I tak pięć minut. Na tej płycie nazywa się to romantycznie „North Cloud”. Ale – na Boga! – chmury tak nie brzęczą!:

Giovanni Pierluigi da Palestrina (+ 1594) i jego bodaj najwybitniejsza msza „Missa Papae Marcelli”. A skomponował ich 104. Śpiew wysoki, świetlisty, dostojnie rezonujący w dużych, przestrzennych wnętrzach Opactwa Westminsterskiego.
Sam Palestrina miał zmienne koleje losu. Pod koniec życia, kiedy zaraza zabrała mu żonę i dwóch synów, wstąpił do stanu duchownego, przyjął „niższe święcenia kapłańskie”, ale się rozmyślił. Wystąpił, ożenił się z bogatą wdową po handlarzu futrami i komponował dalej. Najbardziej zainteresowało mnie, jak on ją poznał, jak zainicjował bodaj minimalny romans, który jednak był konieczny do zaplanowania ślubu. Kiedy złożył ofertę matrymonialną? Wszak musiał przebywać w seminarium duchownym. A poza tym głowa huczała mu od muzyki. Są jednak na tym świecie ludzie pomysłowi, zaradni i wszechstronni. Niestety, zapewne tylko wśród kompozytorów muzyki kościelnej:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *