Słoneczko bladzieńkie, martwy motyl na ścieżce, słoneczniki łby pozwieszały, grunta zaorane.:
Nagle spomiędzy gęstwy któż to, ach któż? Tak, nasz stary znajomy w trasie na Wolsztyn.:
No i robota. Dziś duński film „Jeźdźcy sprawiedliwości”. Skok jakościowy.:
Z trasy. Stary Zagrzeb. Włącznie z ulicą Warszawską, gdzie podczas poprzedniego pobytu pałaszowaliśmy w bramie hot dogi, bo nie ufaliśmy zanadto lokalnej gastronomii.: