Ponieważ dziś łazić nie dało rady, obrazek z wczoraj. Konkretnie – kościółek w Mechowie, gdzie jest patetyczne mauzoleum wielkopolskiego Augusta Cieszkowskiego, którego poglądów – ubolewam – nigdy nie udało mi się zgłębić. I będę musiał z tym żyć:
W całym kraju projekcje sztuki „Golgota Picnic” i stosowne protesty. Bardzo mnie to martwi – z jednego, zasadniczego powodu. Cierpi na tym po prostu walka z gender. A przecież jeszcze rok temu… Ech, łza się w oku kręci…
Wszyscy rozjechali się na wakacje. Skąd o tym wiem? Bo TVN było u mnie dzisiaj po wypowiedzi na trzy zupełnie różne tematy. A wieczorem jeszcze bla, bla, bla w Polsacie.
Czytelnik witryny Fronda.pl proponuje demonstrantom, którzy dywanowo suną przez Polskę, zestaw haseł do ulicznego skandowania. Cytuję przykładowe: „Donek miernoto, putin cię dyma aż złoto; Donald niemowo, za Smoleńsk odpowiesz głową; Zdrajco i trollu, dla ciebie czapa na polu; Thussku żołdaku, sznur czeka już na trzepaku.”
No i serial mądrościowy:
Julian Tuwim (1894-1953)
Strzeż się popełnienia morderstwa! Prowadzi ono do kradzieży, a stąd krok tylko jeden do kłamstwa.
Witold Zechenter (ur. 1904)
Co się naplecie, to nie uciecze.
Darowanemu słoniowi nie zagląda się w trąbę.
Jak sobie podchmielisz, tak się wyśpisz.
Brudnemu chlew na myśli.
Stanisław Jerzy Lec (1909-1966)
Wieko trumny od strony użytkownika nie jest ozdobne.
Dopiero, kiedy wjechał na rydwanie, poznano, że to furman.
A bo u nas tak zawsze. Zamiast zwalczać gendera systematycznie, każdego dnia, naród się rozprasza na jakieś jasełka. Akcyjność króluje, panie, a tu trzeba zakasać i do przodu.
Święta słowa Pana Dobrodzieja! I tak od ćwierćwiecza. Jak szło zwalczanie postkomuny, to jakiś debil wyjechał z masonerią. Jak już z masonerią szło jako tako, to inny idiota przykrył to Brukselą. Jak poszerzył się front antybrukselski, to trzeba się było przerzucić na gender. Kiedy gender mieliśmy opanowany, to rozpanoszył się „Piknik”. A ja, który w 1988 roku puszczałem na Uniwerku półlegalnie „Ostatnie kuszenie Chrystusa” (i sam przeciw temu protestowałem), już łapię zadyszkę. Mam swoje lata i nie nadążam. Jeszcze jeden, drugi gender i odwiozą mnie na Junikowo – na piknik ostateczny…
Najlepiej było za zaborów. Było jasne, że wróg to Car, Cesarz i Hakata. I na 123 lata był spokój. A nie, że trzeba ciągle nowe hasła na transparentach malować.
Za zaborów następowało zrozumiałe rozproszenie sił, a i to było – okazuje się – po nic. Odsyłam do artykułu na Fronda. pl, gdzie autor wywodzi w oparciu o Nowy Testament i poważne pisma kościelne, iż bunt przeciw legalnej władzy jest grzechem. A więc: Drzymała, marsz podchorążych na Belweder, bitwa pod Ostrołęką, reduta Ordona, Wielka Improwizacja, „Rozdziobią nas kruki, wrony…”, Grottger, „Wigilia na Syberii”, Wokulski, „… ku pokrzepieniu serc”, „Noc listopadowa”, „Żeby Polska była Polską” – wszystko to były akty grzesznego nieposłuszeństwa. Powód do hańby i wstydu. Słowem: 123 lata jak psu w dupę!