Przy okazji przypomniał mi się film „Bohemian Rhapsody”. W komentarzach podkreślano duże zmiany w fabule w stosunku do rzeczywistości.
Czy to nie jest tak że filmowe biografie z reguły odbiegają od realu zawsze w jakimś stopniu? Przecież w ciągu 2 godzin trudno zmieścić wieloletnią biografię człowieka. Skróty i zmiany są chyba nieuniknione.
Biografistyka filmowa to najczęściej 2-3 podkręcone zakręty z życiorysu + mieszanie z błotem. Publiczność to uwielbia, rodzina wytacza procesy o zniesławienie, a producenci i tak wychodzą na plus.
Czyli jak z tym Gierkiem? Nie oddaje dobrze rzeczywistości?
Oddaje dobrze. Tylko zupełnie inną rzeczywistość…
Przy okazji przypomniał mi się film „Bohemian Rhapsody”. W komentarzach podkreślano duże zmiany w fabule w stosunku do rzeczywistości.
Czy to nie jest tak że filmowe biografie z reguły odbiegają od realu zawsze w jakimś stopniu? Przecież w ciągu 2 godzin trudno zmieścić wieloletnią biografię człowieka. Skróty i zmiany są chyba nieuniknione.
Biografistyka filmowa to najczęściej 2-3 podkręcone zakręty z życiorysu + mieszanie z błotem. Publiczność to uwielbia, rodzina wytacza procesy o zniesławienie, a producenci i tak wychodzą na plus.