Padało, ale co tam! Puszczykowo nie może czekać. 10 kilemetrów po pustych uliczkach.:
Poznańska galeria Arsenał. W niej wystawa Ewy Harabasz „Czerwień i fiolet” – „gesty ciała w odpowiedzi na traumatyczne sytuacje”. Faktycznie.:
I sztuka wobec nieuleczalnej choroby, np. AIDS.:
W Narodowym – jak zwykle. Holendrzy, który niedwno ogladaliśmy na żywo. Nieskończenie smutna pani, którą spotykam zawsze za tym samym załomem. I portret pędzla artysty Jacka Sienickiego z roku 1977. Miałem wtedy jeszcze rok do matury i przez mysl mi nie przeszło, że gdzieś tam żyje i tworzy Jacek Sienicki.: