Węże w samolocie / Snakes On the Plain

 

Węże atakują bez powodu, nie prowokowane, nie drażnione. Choć tak czyni podobno (!) tylko czarna mamba. Z czasem okazuje się dopiero, że celowo doprowadzono je do szału.

I atakują śmiesznie. Pierwszy wypełza z muszli klozetowej i dobiera się siusiającemu facetowi do atrybutu, a drugi wsuwa się zażywnej damie, zmożonej piersiówką, pod spódnicę. Jeżeli trafia się grubas, to wąż kasa go, oczywiście, w dupę.
Grzechotnik podpełza do dzieciaka, który bawi się grzechotką.

Mimika wielu węży jest bardziej wyrazista niż gra aktorów.

Samolot, a więc klaustrofobia, a w dodatku agresywne węże, które mogą się wcisnąć dosłownie wszędzie.

No i wreszcie zjawia się pyton, który nie kąsa, lecz miażdży i połyka. Osobne widowisko.

Stewardesa pyta rannego pilota, czy da radę prowadzić samolot jedną ręką. Nie musiałem słuchać odpowiedzi. Wiedziałem. „Zdziwiłabyś się, co facet potrafi zrobić jedną ręką”.

A czytam,, że w ofercie jest jeszcze pokrewny film „Mrówki w samolocie”.

Recenzje raczej entuzjastyczne. Jeden z widzów pisze, że oglądał to już z 10 razy i ciągle mu się podoba.

Węże w samolocie / Snakes On the Plain, reż. David R. Ellis, 2005

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *